-W tej chwili Polaków o prawicowych poglądach w PE reprezentowali wyłącznie pro-unijni posłowie PiS. Aż 27! O wielu z nich nic nie słyszeliśmy przez ostatnie pięć lat, co oni tam w ogóle robią. I prawie żaden z nich nie nagłasniał tych spraw, o których my mówimy. Musimy tam wprowadzić ludzi, którzy będą mieli odwagę być zdecydowanym głosem sprzeciwu wobec złych tendencji, w które idzie Unia Europejska - mówił poseł Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu i jeden z liderów Konfederacji, odnosząc się do celów jakie stawia sobie to ugrupowanie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ocenił też, że Konfederacja może liczyć na od 5 do 10 mandatów.

Ocenił także, że jego ugrupowanie od lat prawidłowo, choć krytycznie oceniało kierunek zmian w Unii Europejskiej, choćby w odniesieniu do Zielonego Ładu. Stwierdził również, że choćby większa obecność w Sejmie, czy to, że on sam jest wicemarszałkiem Sejmu świadczy o tym, że postulaty Konfederacji doceniane są przez coraz większą grupę wyborców.

-Mamy wpływ, ale nie tak duży jak byśmy chcieli. Na tym polega demokracja - odparł pytany o realny wpływ na rzeczywistość polityczną. Krzysztof Bosak podkreślił, że gruntowne zmiany na scenie politycznej nie dokonują się z dnia na dzień, że czasem jest to proces wieloletni, jak choćby we Francji, które według sondaży, wyśle w tym roku do PE najliczniejszą grupę wywodzącą się ze środowsk narodowców. Oskarżył przy okazji PiS o to, że od lat kopiuje postulaty wysuwane przez Konfederację, co odbiera jej wyborców.

Krzysztof Bosak zaapelował o udział w czerwcowych wyborach, zwracając uwagę, że dziś większość prawa przyjmowanego w Polsce stanowi implementację prawa unijnego. Stąd waga obecności polskich posłów w Parlamencie Europejskim.

- Na pewno nie będzie żadnego trzęsienia ziemi, bo ten skręt w prawo będzie liczony rzeczywiście w zwiększonej liczbie mandatów europosłów wywodzących się z partii centrowych, prawicowych, ale na pewno, tak jak czytałem różne opinie i oglądałem estymacje, nie będzie jakiegoś trzęsienia ziemi. Raczej ta liberalno-lewicowa większość, która dzisiaj rządzi w Parlamencie Europejskim, utrzyma stery. - mówił Michał Dworczyk (PiS), kandydat do PE z okręgu dolnośląsko-opolskiego. Wyraził jednak oczekiwanie na pewne zmiany: - Natomiast na pewno dzięki temu, że będzie więcej posłów, którzy mają prawicową wrażliwość, będzie można skuteczniej występować o sprawy ważne z punktu widzenia środowisk centro-prawicowych- dodał gość RO.

Odniósł się także do zapowiedzi poważnej korekty europejskiej polityki zbrojeniowej. W tym powołania stanowiska komisarza do spraw przemysłu zbrojeniowego.
-To jeden z powodów, dla których zdecydowałem się kandydować do Parlamentu Europejskiego, bo moja cała droga polityczna była związana z bezpieczeństwem., w związku z czym w PE chciałbym się zająć tym nowym obszarem. Dotąd był jasny podział: NATO - Unia Europejska. Dzisiaj ze względu na zmianę środowiska bezpieczeństwa UE wchodzi również w obszar obronny. Bardzo ważny, szczególnie z punktu widzenia takich krajów jak Polska.

Michał Dworczyk wyraził również nadzieję, że także polski przemysł zbrojeniowy skorzysta na tych zapowiedzianych wspólnych zakupach w Europie.

Rozmowę prowadził Ireneusz Prochera.

W tym roku w maju obchodzimy okrągłą 20. rocznicę wejścia Polski do UE. Jak wygląda bilans naszej obecności z punktu widzenia pracowników, przedsiębiorców dużych i małych oraz całej gospodarki?

Przy okazji dyskusji na temat podniesienia cen energii od 1 lipca, wróciła dyskusja na temat tego czy państwo kosztem wielu miliardów złotych, powinno dotować energię, by chronić pracowników i obniżać koszty działalności przedsiębiorcom. Czy powinno?

O tym m.in dyskutowali:
Grzegorz Adamczyk z "Solidarności"
Grzegorz Kulis z Business Centre Club
Piotr Pancześnik z Kongregacji Przemysłowo-Handlowej

Program prowadził Ireneusz Prochera

-To wygląda trochę tak, jakby obce służby specjalne chciały "wyprowadzić" swojego człowieka zanim dopadną go polskie służby - tak o kulisach głośnej ucieczki sędziego Tomasza Szmydta mówił politolog dr Tomasz Pawłuszko z Uniwersytetu Opolskiego. Podkreślił też, że w sprawie jest wiele znaków zapytania. Ważne jest m.in. ustalenie do jakich danych sędzia miał dostęp, i co było przedmiotem jego działalności niesędziowskiej.

Dr Pawłuszko odniósł się w rozmowie także do informacji dotyczących rzekomego zaangażowania francuskich żołnierzy na Ukrainie i dyskusji dotyczącej nuclear sharing, czyli współdzielenia się USA z sojusznikami bronią nuklearną.

-Zawiązaliśmy koalicję i teraz trzeba usiąść i przekuć założenia na działania. Moją rolą pomiędzy dwoma największymi klubami nie będzie bycie rozjemcą, ale raczej efektywnym negocjatorem. - mówiła Barbara Kamińska (PO), która została wybrana na Przewodniczącą Rady Miasta Opola w nowej kadencji samorządu.

Przewodnicząca podkreślała, że wieloletnie doświadczenie samorządowe z pewnością pomoże jej w prowadzeniu prac Rady, w której 11 mandatów ma klub prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego a 10 Koalicja Obywatelska.

Barbara Kamińska podkreślała, że dzięki temu, że na poziomie samorządu i rządu władzę sprawują siły polityczne wywodzące się z tego samego środowiska, łatwiej będzie rozmawiać o pozyskaniu pieniędzy na duże inwestycje pro-rozwojowe w Opolu, które z racji tego, że jest stolicą regionu, ma duże potrzeby.

Gościem Radia Opole był Jacek Monkiewicz, który ponownie został wybrany starostą brzeskim. Samorządowca zapytaliśmy, czy niewielka większość w radzie powiatu dotrwa do końca kadencji, a także o nowy kształt zarządu powiatu. Nie zabrakło też tematu planowanych na kolejne lata inwestycji realizowanych przez starostwo.

Dziś rozpoczęły się tegoroczne matury. W Radiu Opole rozmawialiśmy z opolskim wicekuratorem oświaty, Markiem Leśniakiem, którego zapytaliśmy między innymi o poziom trudności egzaminu z języka polskiego. Z naszym rozmówcą poruszyliśmy też kwestię prac nad nową podstawą programową oraz szans na dostosowanie nauczania w szkołach do wymogów codziennego życia.

-Europarlamentarzyści nie wywiązują się z obowiązku informowania wyborców o tym, co dzieje się w Parlamencie Europejskim. Jak już zostaną wybrani to znikają! Chcemy obalić ten mit, że jak już ktoś idzie do Brukseli to jest to jego polityczna emerytura - przekonywała Marta Czech, która startuje z listy Konfederacji do Parlamentu Europejskiego z okręgu dolnośląsko-opolskiego.

Informując o swoich celach, gdyby została wybrana, Marta Czech wskazała też na konieczność blokowania wszystkich szkodliwych dla Polski pomysłów. Wymieniła Zielony Ład, pakiet Fit for 55 czy dyrektywę budynkową.

Marta Czech odniosła się także do polityki realizowanej przez UE i Polskę wobec Ukrainy. Zaprzeczyła, by jej partia było pro-rosyjska. Wskazała, że w obecnej sytuacji konieczne jest natychmiastowe doprowadzenie do zakończenia wojny ukraińsko-rosyjskiej, która przynosi po stronie ukraińskiej wyłącznie ogromne straty.

Przestrzegała także przed bezpośrednim angażowaniem polskich żołnierzy w ten konflikt.

-Dostałem ponad sześć i pół tysiąca głosów, startując z trzeciego miejsca w okręgu, gdzie liderem był pan Andrzej Buła. Jestem mile zaskoczony i dziękuję wyborcom - mówił Szymon Godyla, reprezentujący w Sejmiku Województwa Opolskiego Nowoczesną, która - jak sam radny mocno podkreślał - jest częścią Koalicji Obywatelskiej.

Radny Godyla mówił też o tym, w jakim układzie partie polityczne będą sprawowały władzę w samorządzie województwa:
- W Sejmiku jest 30 mandatów. My mamy 14, Śląscy Samorządowcy 5. Razem mamy więc 19 głosów plus jeden głos PSL. Czyli tak naprawdę 2/3.

Pytany o rolę PSL w nowej koalicji zapewnił, że ludowcy w koalicji pozostają, tyle, że prawdopodobnie nie będą mieli miejsca w zarządzie województwa.

-Pamiętajmy, że są też, że są inne funkcje: w Sejmiku, w poszczególnych komisjach. I na pewno ta koalicja na tym też będzie polegać - dodał radny.

W poniedziałek (06.05) liderzy Platformy Obywatelskiej, PSL i Śląskich Samorządowców podpisali porozumienie programowe. Zakłada ono między innymi budowanie społeczeństwa obywatelskiego, działania na rzecz wzmocnienia podstawowej opieki zdrowotnej, a także kontynuację inwestycji drogowych.

Przy okazji tzw. długich weekendów, pracownicy szukają możliwości przedłużenia wypoczynku jak najmniejszym kosztem dni urlopowych. Jak na to powinni patrzeć pracodawcy? Czy jawność zarobków spowoduje konflikty w miejscu pracy? Dziś już ponad połowa Polaków popiera jawność widełek płacowych, a blisko 40 proc. pełną jawność zarobków w firmie.