Paryż/tenis stołowy - lider rankingu odpadł w 1/16 finału
"Jestem w całkowitym szoku. Nie wiem, jak do tego doszło. Nic lepszego w życiu nie osiągnąłem, nie rozegrałem lepszego meczu. Pokonać światowy numer jeden w igrzyskach to coś niewyobrażalnego" - przyznał 22-letni Moeregardh po zwycięstwie 4:2 (12:10, 11:7, 5:11, 7:11, 11:9, 11:6).
Szwed to 26. zawodnik rankingu ITTF, którego na tle wszystkich tenisistów wyróżnia sześciokątna, kształtem nieco przypominająca nietoperza rakietka, gdyż tradycyjnie używa się owalnej.
Ważnej wskazówki przed meczem z Chuqinem, który w Paryżu wywalczył już złoto w mikście, udzielił Szwedowi jego wielki poprzednik Jan-Ove Waldner.
"Doradziłem mu, aby krótko serwował na forehand Chuqina, jak ja to robiłem wiele lat temu. Zawsze sprawiało to Chińczykom sporo problemów i nie inaczej było w tym spotkaniu. Lider rankingu popełniał sporo błędów" - skomentował mistrz olimpijski z 1992 roku.
Z kolei Wang Chuqin musiał korzystać z jednej z zapasowych rakietach, gdyż ta pierwszego wyboru została przypadkowo zniszczona przez jednego z fotoreporterów po triumfie Chińczyka w mikście we wtorek.
"Nie wiem, jak mogło do tego dojść. Bardzo mnie to wyprowadziło z równowagi" - przyznał Chuqin.
Moeregardh nie uważał jednak, że to mogło mieć jakiś wpływ na rezultat ich pojedynku.
"Na pewno nie był to powód jego porażki" - podsumował Szwed, który o ćwierćfinał powalczy w środowy wieczór z Cheng-Jui Kao z Tajwanu.(PAP)
pp/ cegl/