Stacja rozmawiała poprzez zaszyfrowany czat ze znaną z ataków typu ransomware grupą hakerską Qilim, domniemanymi sprawcami ataku na firmę Synnovis, która jednym z głównych w Wielkiej Brytanii dostawców usług laboratoryjnych dla placówek służby zdrowia.

Wskutek cyberataku odwołano lub przeniesiono do innych szpitali 23 zabiegi, przełożono ponad 850 wizyt ambulatoryjnych, a opcjonalne testy na obecność wirusów krwiopochodnych (HIV, żółtaczka typu B i C) są nadal zawieszone.

"Tak, wiemy o tej sytuacji. Bardzo nam przykro z powodu ludzi, którzy ucierpieli z tego powodu. Niniejszym nie uważamy się za winnych i prosimy o nie obwinianie nas w tej sytuacji" – oświadczyli hakerzy podczas czatu, pisząc łamaną angielszczyzną.

Hakerzy twierdzili, że winą należy obarczyć rząd Wielkiej Brytanii, ponieważ nie jest pomocny w wojnie i "nie przeznacza nawet pensa na życie tych, którzy walczą na froncie wolnego świata. "Nasi obywatele umierają w nierównej walce z powodu braku leków i krwi od dawców” – mówili.

Nie sprecyzowali, jaką wojnę mają na myśli, ale - jak się uważa - grupa Qilim działa z terytorium Rosji, na co wskazuje m.in. fakt, że część publikowanych przez nią ogłoszeń, poprzez które rekrutowała nowych członków, była w języku rosyjskim. Qilim odmówił bardziej szczegółowego określenia swojej lojalności politycznej i lokalizacji geograficznej "ze względów bezpieczeństwa".

Jak zauważa BBC, to pierwszy raz, gdy grupa Qilim twierdzi, że przeprowadziła atak z motywów politycznych. Od 2022 roku, od kiedy o niej wiadomo, dokonuje cyberataków na szkoły, szpitale, firmy czy władze lokalne, pobierając od ofiar okup w bitcoinach w zamian za przywrócenie normalnego działanie systemów po zainfekowaniu sieci komputerowej lub kradzieży prywatnych danych.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

bjn/ ap/