Radio Opole » Kraj i świat
2024-06-18, 14:30 Autor: PAP

Leszek Lichota: "Cały czas mam w sobie lęk, że dobra passa się skończy" (wywiad)

W ostatnich latach jest jednym z najbardziej rozpoznawanych i zapracowanych polskich aktorów. Leszek Lichota praktycznie nie schodzi z planu. Ostatnio mogliśmy go oglądać w „Znachorze” i „Czerwonych makach”, a teraz wystąpił w czwartym sezonie „Skazanej”. "Coraz więcej ról przychodzi do mnie bez castingów. Czyli mają projekt, wysyłają scenariusz i mówią: +Chcemy, żebyś to zagrał+. To jest bardzo komfortowe, gdyż castingów, jak większość z nas, po prostu nie lubię” – stwierdza w rozmowie PAP Life Leszek Lichota.

PAP Life: Co zaciekawiło pana w „Skazanej”, że zdecydował się pan zagrać drugoplanową postać w trzecim i czwartym sezonie tego serialu?



Leszek Lichota: Zacznę może od końca... W życiu aktora jest tak, że z wiekiem coraz rzadziej gra się role pierwszoplanowe, oddaje się stopniowo pałeczkę młodszym i przechodzi do drugoplanowych, a później epizodów. Takie jest nasze zawodowe życie i to trzeba przyjąć z całym dobrodziejstwem. Natomiast przy tym serialu pomyślałem sobie, że ciekawie byłoby zobaczyć, jak to jest wejść facetowi w świat kobiet, jak sobie poradzić z taką energią. Bo to jest jednak serial oparty na kobietach. Ale przede wszystkim bardzo się ucieszyłem ze spotkania z Agatą Kuleszą, z którą robiliśmy wcześniej „Pułapkę”. Nie ukrywam, że to mocno wpłynęło na moją ostateczną decyzję.



PAP Life: Ważne jest, z kim się pan spotka na planie?



L.L.: Myślę, że to jest decydujące, ponieważ my czasem musimy spędzić ze sobą kilka miesięcy. Czasami są to też zdjęcia wyjazdowe, więc przebywa się ze sobą też dużo czasu poza planem. Dlatego to jest dosyć ważne, żeby towarzysko się lubić, mieć podobną energię. W przypadku „Skazanej” nie zastanawiałem się zbyt długo, bo wiedziałem, że będzie dobrze.



PAP Life: „Skazana” jest serialem kryminalnym. Lubi pan oglądać tego typu seriale czy filmy, których ostatnio jest sporo? Co takiego musi mieć kryminał, żeby pana zainteresował jako widza?



L.L.: Kiedyś miałem dosyć długi okres w życiu, gdy bardzo lubiłem kryminały, w zasadzie chyba najbardziej ze wszystkich gatunków. Teraz już mi się troszkę przejadły, bo faktycznie bardzo dużo tego powstało i szukam w kinie czegoś innego. Natomiast moim zdaniem dobry kryminał musi mieć przede wszystkim dobrze zbudowaną główną postać, za którą widz będzie podążał. Jeżeli nie ma głównego bohatera, bohaterki, która jest nieoczywista, "złamana", to myślę, że są małe szanse na powodzenie. A poza tym taka produkcja powinna mieć wszystko to, co kryminał mieć powinien mieć - czyli zagadkę, kto zabił, kto za tym stoi, mylenie tropów i suspens na koniec.




PAP Life: Akcja „Skazanej” toczy się głównie w więzieniu, wśród osadzonych i strażników. Czy w prawdziwym życiu zetknął się pan kiedyś z osobami, które doświadczyły pobytu w areszcie, czy w więzieniu?



L.L.: Znam kilka takich osób. Kręciłem też parę filmów, gdzie akcja toczyła się w zakładach karnych. Jednym z pierwszych był „Lincz”, który realizowaliśmy pod Olsztynem, w zakładzie karnym o zaostrzonym rygorze. Tam siedzieli więźniowie z długimi wyrokami. Pamiętam, że rozmawiałem ze strażnikiem więziennym, który nas tam eskortował, dbał o nasze bezpieczeństwo i pilnował, żebyśmy nie wchodzili w interakcje z więźniami. Zauważyłem wtedy, że między funkcjonariuszami a skazanymi wytwarza się pewnego rodzaju więź. Obserwowałem, jak ci strażnicy zachowywali się wobec osadzonych i widziałem, że są bardzo normalni, uprzejmi, pomocni. To mnie bardzo zdziwiło. Zapytałem wtedy tego strażnika: „Moje wyobrażenie było kompletnie inne. Myślałem, że jednak trzymacie duży dystans”. I on mi wtedy powiedział bardzo ciekawą rzecz: „Każdy z nas może się tu kiedyś znaleźć”. To mi dało do myślenia, że faktycznie mogą się wydarzyć takie sytuacje w życiu, kiedy człowiek nie ma wyjścia i żeby wyjść cało z jakiejś opresji, musi przekroczyć pewne granice i złamać prawo.



PAP Life: Nie zastanawiamy się nad tym na co dzień, ale, tak naprawdę, jak niewiele potrzeba, by nagle znaleźć po drugiej stronie muru.



L.L.: Oczywiście. Oprócz ludzi, którzy łamią prawo z premedytacją, jest cała masa osób, którzy zrobili to zupełnie niechcący. Znaleźli się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie. Wydarzyło się coś, czego nie przewidzieli. Jakaś nieostrożność spowodowała tragedię, za którą trzeba odpowiedzieć. Są zdarzenia losowe, na które nie mamy wpływu. I mimo najlepszych planów, zawsze może coś pójść nie tak. Dlatego tak mi zapadło w pamięć, co powiedział ten strażnik.




PAP Life: W „Skazanej” gra pan pozytywną postać. W rolach szlachetnych bohaterów był pan obsadzony też w „Znachorze” i „Czerwonych makach”. Nie znudziło się to panu?



L.L.: Wśród projektów, które dosłownie przed chwilą skończyłem, są zupełnie inne role, więc nie czuję zmęczenia, że gram tylko dobre czy złe postaci. Ale też nie mam nic przeciwko temu, by grać dobrych bohaterów, ponieważ uważam, że takich brakuje. Na przykład Znachor jest naszym absolutnym superbohaterem.



PAP Life: W ostatnich latach dużo pan gra. Ma pan teraz poczucie, że Leszek Lichota to już jest marka i znalazł się pan w pierwszej lidze aktorskiej?



L.L.: Po skończeniu studiów rozmawiałem z Marcinem Perchuciem, który wówczas był asystentem na moim roku. Kiedyś zapytał mnie, jak sobie wyobrażam przyszłość w zawodzie. Odpowiedziałem, że jeżeli przez pięć lat nie dostanę się do pierwszej ligi, to nie ma sensu uprawiać tego zawodu. I przez te pięć lat nie dostałem się do tej pierwszej ligi. Ale nie miałem poczucia, że z tego zawodu nie mogę się utrzymać, że brakuje mi wyzwań. Nie porzuciłem zawodu aktora.



PAP Life: Czy teraz, gdy gra pan w aktorskiej pierwszej lidzie, czasem odrzuca pan jakieś propozycje?



L.L.: Zdarza się. Ale to przyszło bardzo, bardzo późno. Na pewno pozytywne jest to, że coraz więcej ról przychodzi do mnie bez castingów. Czyli mają projekt, wysyłają scenariusz i mówią: „Chcemy, żebyś to zagrał”. To jest bardzo komfortowe, gdyż castingów, jak większość z nas, po prostu nie lubię. To jest bardzo sztuczna, wykreowana na potrzeby tylko tego spotkania sytuacja.


PAP Life: Aktorstwo aktorstwem, ale na swoich intagramowych kontach zarówno pan, jak i pana partnerka, Ilona Wrońska, która także jest aktorką, intensywnie promujecie swój biznes, czyli glamping.



L.L.: To jest nasze oczko w głowie, nasze trzecie dziecko i bardzo się z niego cieszymy. Dopieszczamy go, wkładamy tam całą swoją energię. Jak tylko mogę, to tam bywam. Teraz pięć dni byłem na glampingu w Jaśliskach. Właśnie wróciłem, trochę pokiereszowany, bo walczyłem z różnymi żywiołami. Mamy dwa takie miejsca. Pierwsze, które założyliśmy w Beskidzie Niskim, właśnie w Jaśliskach. A od zeszłego roku drugie, w Bieszczadach, w Polańczyku nad samą Soliną, które otworzyliśmy razem z naszym przyjacielem. Ten biznes przynosi nam dużo radości i jest odskocznię od zawodowego życia. Ale również daje poczucie bezpieczeństwa. I luksus polegający na tym, że nie wszystkie propozycje aktorskie trzeba przyjmować. Może niektórzy uważają, że Lichota to jest już marka. Jednak cały czas mam w sobie lęk, że kiedyś moja dobra passa aktorska się skończy. Dlatego trzeba budować drugą nogę. I glampingi, turystyka, jest właśnie tą drugą nogą. Gdyby dobra passa się skończyła, to nie będę z tego powodu mocno płakał, bo mam się czym zająć. (PAP Life)



Rozmawiała Iza Komendołowicz


ikl/ag/



Leszek Lichota ukończył Akademię Teatralną w Warszawie. Popularność przyniosły mu role w serialach "Na Wspólnej", "Prawo Agaty" i "Wataha". Ostatnio można go było oglądać w tytułowej roli w „Znachorze”, „Czerwonych makach” i serialu „Skazana”. Ostatni, czwarty sezon „Skazanej” miał premierę 11 czerwca na platformie Max. Jego partnerką życiową jest aktorka Ilona Wrońska, z którą ma dwoje dzieci.


Kraj i świat

2024-08-01, godz. 08:30 MZ: Od 1 sierpnia zmiany przy wystawianiu recept rocznych Od 1 sierpnia system teleinformatyczny będzie wymagać wprowadzenia na receptach rocznych okresu stosowania i ilości leku do podania - przypomina Ministerstwo… » więcej 2024-08-01, godz. 08:30 Wielkopolskie/ Od piątku wystawa „Co jadano na Ostrowie Lednickim” Ceramika naczyniowa, pobrane próbki różnych pyłków, zbóż i pestek prezentowane będą od piątku w Małym Skansenie przy Ostrowie Lednickim w ramach wystawy… » więcej 2024-08-01, godz. 08:30 Olsztyn/ Po 10 latach przywrócono urząd miejskiego konserwatora zabytków Od czwartku w Olsztynie rozpoczyna działalność biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków. Ma m.in. prowadzić gminną ewidencję zabytków i przygotować program… » więcej 2024-08-01, godz. 08:30 Analiza: po szczepionkach przeciw Covid, zawały i udary występowały rzadziej Analiza danych na temat 46 mln dorosłych osób pokazała, że po szczepieniach przeciw COVID-19 spadła liczba zawałów, udarów oraz zakrzepów różnego rodzaju… » więcej 2024-08-01, godz. 08:20 Katowice/ Prawie sto koncertów na sześciu scenach OFF Festivalu Prawie sto koncertów na sześciu scenach zaplanowali organizatorzy OFF Festivalu. Impreza potrwa od 2 do 4 sierpnia 2024 r. w Dolinie Trzech Stawów w Katowi… » więcej 2024-08-01, godz. 08:20 Paryż/lekkoatletyka - męski chód rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem Z powodu porannej burzy w Paryżu z półgodzinnym opóźnieniem rozpoczął się męski chód na 20 km, pierwsza lekoatletyczna konkurencja igrzysk olimpijkich… » więcej 2024-08-01, godz. 08:00 Paryż/strzelectwo - olimpijska odyseja Ruano Olivy: od wolontariuszki do mistrzyni Podczas igrzysk w Rio de Janiero Gwatemalka Adriana Ruano Oliva była... wolontariuszką. Osiem lat później w Paryżu została mistrzynią w strzeleckiej konkurencji… » więcej 2024-08-01, godz. 07:40 Hermeliński o odroczeniu posiedzenia PKW: taka sytuacja w historii PKW się nie zdarzyła W historii PKW taka sytuacja się nie zdarzyła - powiedział PAP b. prezes PKW, sędzia TK w stanie spoczynku Wojciech Hermeliński, pytany o odroczenie posiedzenia… » więcej 2024-08-01, godz. 07:40 Ekspertka: rocznie ok. 8-10 tys. przypadków pogryzienia przez zwierzęta podejrzane o wściekliznę Rocznie notowanych jest w Polsce ok. 8-10 tys. przypadków pogryzienia ludzi przez zwierzęta podejrzane o wściekliznę. Odnoszę wrażenie, że zapomnieliśmy… » więcej 2024-08-01, godz. 07:30 Onet: Jak miliony płynęły do zaufanych prawników Zbigniewa Ziobry Opanowane przez 'ziobrystów' Ministerstwo Sprawiedliwości, posiadające własną armię prawników, wydawało miliony na usługi zaprzyjaźnionych kancelarii… » więcej
113114115116117118119
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »