Według Grembockiego Niemcy zaprezentowali się z jak najlepszej strony. Świetnie operowali piłką, byli pewni siebie i pazerni na kolejne gole.

„To był futbol na najwyższym poziomie. Na tle gospodarzy mistrzostw wyjątkowo blado wypadli Szkoci, ale trudno mi powiedzieć, czym to było spowodowane. Czy ich słabą dyspozycją, czy też fenomenalną formą rywali. To było jednak świetne widowisko i mam nadzieję, że będzie zwiastunem bardzo udanej imprezy. Oby cały turniej był taki jak mecz otwarcia” – stwierdził Grembocki.

Wychowanek Lechii Gdańsk podkreślił znakomitą dyspozycję środkowego pomocnika Toniego Kroosa, który po trzech latach wrócił do drużyny narodowej.

„Kroos pokazał, że jest niezastąpiony. Był magnesem, do którego trafiała piłka, dlatego mógł decydować gdzie ona będzie następnie posyłana oraz regulować tempo gry. Cieszę się, że wracają znane mi z lat 90. schematy rozgrywania akcji. Teraz też zawodnicy z pozycji +8+ oraz +10+ schodzą po piłkę na wysokość ostatniego obrońcy i robią przewagę od tyłu” – zauważył.

59-letni szkoleniowiec uważa, że bardzo ważną rolę w niemieckim zespole odgrywa defensywny pomocnik Robert Andrich.

„Wygląda jak diabeł i samą swoją fizjonomią budzi strach. Takich charakternych i walecznych zawodników brakowało wcześniej w tej drużynie. Oni są niezbędnym uzupełnieniem wirtuozów. Czy Niemcy są faworytem mistrzostw? Często po jednym udanym spotkaniu można uchodzić za kandydata do mistrzostwa, ale ja w tym gronie widzę też Francję i Anglię” – skomentował.

Mistrz Polski w barwach Górnika Zabrze jest zdania, że gospodarze Euro 2024 mogli rozegrać swój najlepszy mecz w ostatnich 10 latach.

„Niemcy pokazali w piątek wieczorem wszystko, co najlepsze. Musimy też pamiętać, że poprzednie najważniejsze imprezy były dla nich nie tyle wyjątkowo nieudane, ile wręcz sportową katastrofą. W ostatnich mistrzostwach Europy odpadli w 1/8 finału, a jeszcze gorzej radzili sobie w mistrzostwach świata. W 2018 roku w Rosji zajęli w niezbyt silnej grupie ze Szwecją, Meksykiem i Koreą Południową ostatnie miejsce, a cztery lata później w Katarze również nie zdołali przejść do fazy pucharowej” – przypomniał.

Byłego reprezentanta biało-czerwonych cieszy również bardzo dobra atmosfera na początku imprezy.

„Piłki nożnej nie ma bez kibiców oraz widzów, bo nie każdy musi być fanatykiem futbolu. Do Niemiec przyjechało mnóstwo Szkotów, i to bez nadziei dostania się na stadion, ale swoją obecnością na ulicach i w strefie kibica dodali temu wydarzeniu mnóstwo uroku. I dobrze się stało, że zdobyli bramkę, bo ona sprawiła im mnóstwo radości” – przyznał.

Polacy rozpoczną zmagania w niedzielę meczem z Holandią, a później zmierzą się z Austrią i Francją.

„Znaleźliśmy się w bardzo trudnej grupie, ale nie możemy na to narzekać, bo przecież awansowaliśmy na mistrzostwa rzutem na taśmę, kiedy brzmiał ostatni dzwonek” – ocenił.

Być może biało-czerwoni w swoim inauguracyjnym występie, a niewykluczone, że także w kolejnych spotkaniach, będą musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego.

„Jeśli Robert faktycznie ma naderwany mięsień dwugłowy uda, to raczej iluzorycznie widzę jego szansę na grę. +Dwójka+ to było moje przekleństwo, wiele razy mi +strzelała+ i wiem, jak długo przy tego typu urazach trzeba dochodzić do siebie. Ale może medycyna poszła radykalnie do przodu i w niedzielę czeka nas bardzo miła niespodzianka?” – podsumował.(PAP)

Autor: Marcin Domański

md/ cegl/