Patkowski: sprawa o naruszenie dyscypliny finansów publicznych została w sposób merytoryczny rozpatrzona (opis)
Jego zdaniem, wniosek o ukaranie osób za to odpowiedzialnych skończyłby się uniewinnieniem.
W 2020 r. Patkowski odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego w sprawie przekazania CBA 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości, z których to środków zostało kupione oprogramowanie szpiegujące Pegasus. O tę kwestię pytała go w poniedziałek komisja śledcza ds. Pegasusa.
Witold Zembaczyński (KO) pytał świadka o opinie dotyczące zakupu Pegasusa i wywiązywanie się z ustawowych zadań głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Zembaczyński przypomniał, że Patkowski potwierdził zastrzeżenie NIK o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych przez szefa CBA, ale nie orzekł żadnej kary, gdyż stwierdził "znikomy stopień szkodliwości czynu".
Patkowski podkreślił, że "wiedział, że jest to sprawa, która powinna, i została w sposób merytoryczny rozpatrzona".
B. główny rzecznik dyscypliny finansów publicznych wyjaśnił, że "zaostrzył decyzję rzecznika dyscyplinarnego" pierwszej instancji, a to "zaostrzenie" polegało na tym, że rzecznik dyscyplinarny odmówił wszczęcia postępowania z powodu braku wystąpienia znamion z art. 11 Ustawy o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych. "Ja stwierdziłem, że ten artykuł z powodu kwestii formalnych (…) został naruszony" - mówił przed komisją.
Patkowski zapytany, kiedy uznałby to za wysoką szkodliwość czynu, zaznaczył, że "w bardzo wielu sytuacjach". "Po pierwsze, gdyby Fundusz Sprawiedliwości nie przewidywał takiej materialno-prawnej podstawy, żeby były kierowane te środki na wykrywanie i zapobieganie przestępczości. Po drugie, gdyby znowelizowane przepisy Kodeksu karnego wykonawczego nie przewidywały kierowania środków FS do jednostek sektora finansów publicznych. Po trzecie, gdyby katalog zadań ustawowych CBA nie przewidywał zadań zbieżnych z zadaniami przewidzianymi ustawowo dla FS" - powiedział Patkowski.
Patkowski utrzymywał, że podstawą prawną do przekazania środków z Funduszu Sprawiedliwości do CBA był przepis dotyczący zapobiegania przestępczości. Paweł Śliz (Polska2050-TD) zauważył, że w piśmie b. wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia do ówczesnej minister finansów Teresy Czerwińskiej była mowa o innej podstawie - przeciwdziałaniu przyczynom przestępczości.
Świadek został też zapytany, jakie maksymalne konsekwencje mogły być zastosowane wobec wiceministra Wosia i szefa CBA Ernesta Bejdy za naruszenie dyscypliny finansów publicznych.
Patkowski wskazał, że konsekwencją mógł być m.in. wniosek o ich ukaranie do komisji orzekającej przy KPRM. Dodał, że komisja ma możliwość orzeczenia katalogu kar, natomiast - w jego ocenie - skończyłoby się to uniewinnieniem. "Z doświadczenia wiem, że gdyby komisja stwierdziła naruszenie, skończyłoby się to upomnieniem bądź naganą" - powiedział. Dodał, że najsurowszą karą jest zakaz dysponowania środkami publicznymi. Dodał, że w praktyce ta kara nie jest stosowana i - jego zdaniem - w tej sytuacji nie mogła być zastosowana.
Pytany, dlaczego w ramach postępowania o naruszenie dyscypliny finansów publicznych nie wezwał np. kierownika jednostki, której postępowanie dotyczyło, odparł, że taka praktyka nie jest stosowana, gdyż postępowanie jest oparte na dokumentach. Jego zdaniem, stan faktyczny był jasny do tego, by dokonać oceny.
Zaprzeczył, aby w trakcie prowadzonego przez siebie postępowania kontaktował się z wiceministrem Wosiem, z premierem Mateuszem Morawieckim czy prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
Najwyższa Izba Kontroli zakwestionowała w 2018 r. przekazanie 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości do Centralnego Biura Antykorupcyjnego w związku z tym, że CBA może być finansowane wyłącznie z budżetu państwa. NIK złożyła zawiadomienie do rzecznika dyscypliny finansów publicznych o możliwości naruszenia dyscypliny finansów publicznych przez ówczesnego szefa CBA Ernesta Bejdę i wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia.
Po odmowie wszczęcia postępowania wyjaśniającego NIK złożyła zażalenie na tę decyzję do głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych - wówczas Piotra Patkowskiego, który w postanowieniu z 14 września 2020 r. także odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego. Swoją decyzję Patkowski uzasadniał "znikomym stopniem szkodliwości" popełnionego czynu.(PAP)
kmz/ itm/