W poniedziałek w Kijowie odbyła się prezentacja książki, której pomysłodawcą był szef MSZ. To zbiór esejów napisanych przez polityków, myślicieli, wojskowych, biznesmenów, prawników i historyków z Europy, Ameryki Północnej i Południowej, Afryki i Azji na temat przyszłości świata po rozpoczętej przez Rosję inwazji na Ukrainę.

Autorzy analizują, w jaki sposób wydarzenia po 24 lutego 2022 roku zdeterminują przyszłość Ukrainy i Europy, a także proponują idee dotyczące polityki wewnętrznej i zagranicznej. Publikacja zawiera 23 eseje napisane przez m.in. Josepa Borrella, Anne Applebaum, Zbigniewa Raua, Juana Gabriela Vasqueza, Ban Ki Muna, Borisa Johnsona, Ellen Johnson-Sirleaf, Cachiagijna Elbegdordża, Samanthę Power, Timothy'ego Snydera.

"Uważam, że teraz, po dwóch latach wojny, bardzo ważne jest, abyśmy byli bardziej świadomi tego, jak ta wojna i my jesteśmy postrzegani na świecie przez ludzi, którzy mają bezpośredni wpływ na podejmowanie decyzji" - powiedział Kułeba.

"Moim marzeniem było, aby ludzie w Ukrainie, którzy przeczytają tę książkę, naprawdę zdali sobie sprawę, nie tylko na poziomie retoryki, jak głęboko ta wojna jest szokiem dla całego świata, nie tylko dla nas. Jak bardzo wpływa na to, jaki świat jest dziś i jaki będzie jutro. I jak bardzo ludzie w każdej części świata są nią zaniepokojeni" - podkreślił szef ukraińskiej dyplomacji.

"Najtrudniejsze było dotrzymywanie terminów. Ponieważ dzwoniłem, widziałem Josepa Borrella, brałem go za rękę i mówiłem +Josep+. A on odpowiadał: +No, jeszcze trochę, jeszcze tydzień+. Tak było z kilkoma autorami, którzy równocześnie musieli znaleźć czas, by zajmować się systemem Patriot i sankcjami (wobec Rosji) oraz napisać swoje eseje, przyczyniając się do powstania tej książki" - zaznaczył z uśmiechem Kułeba.

Na pytanie PAP, co zdaniem szefa MSZ Ukrainy może wyniknąć z publikacji tej książki w sferze polityki i czego oczekuje od czytelników, którzy zapoznają się z esejami, Kułeba odpowiedział: "Ludzie, którzy przeczytają tę książkę, pójdą na lunch, kolację i wezmą udział w tajnych dyskusjach. Najbardziej przykre jest to, że nie zobaczymy reakcji zaraz po przeczytaniu książki przez ludzi, mających wpływ na podejmowanie decyzji. Zobaczymy tylko już podjęte decyzje. Nigdy nie dowiemy się, co dokładnie na nie wpłynęło i w jaki sposób. Ale daję wam całkowitą gwarancję, że przed podjęciem jakiejkolwiek ważnej decyzji ludzie spojrzą na nią z fundamentalnego punktu widzenia".

"Ci ludzie, którzy idą do prezydentów i premierów z rekomendacjami, co trzeba zrobić, wcześniej spotykają się z oficerami wywiadu, dyplomatami, historykami i analizują konsekwencje każdego kroku. Chcę, aby ta książka miała właśnie taki wpływ (...). Chcę, aby skierowała myśli tych ludzi, którzy wchodzą do biur, w których podejmowane są decyzje, we właściwym kierunku. Chcę, aby decyzje były podejmowane w sposób odpowiadający naszym potrzebom przy tym tak szybko, jak to możliwe" - zaakcentował minister.

Według Kułeby, idea imperializmu Rosji to jedno z fundamentalnych założeń, które należy ponownie przemyśleć. "Potrzebujemy również rozwiązania dla tych, którzy nie są gotowi zmierzyć się z ideą upadku Rosji jako zjawiska, które w sobie nie jest złym pomysłem, ale nie wszyscy są na to gotowi. Ale trzeba, aby się z tym pogodzili, aby podjęli decyzję, że Imperium Rosyjskie musi umrzeć" - oświadczył Kułeba.

Minister uważa, że dopóki nie rozwiążemy problemu postrzegania Rosji, Federacji Rosyjskiej i Imperium Rosyjskiego w kręgach intelektualnych, nie możemy zagwarantować, że Rosja nie powtórzy swojej agresji. "Możemy wygrać wojnę bez tego, ale nie będziemy w stanie zapobiec nowym wojnom. Dlatego ta książka poświęca temu tematowi tak wiele uwagi" - zaznaczył szef dyplomacji.

"Mówiąc o sojusznikach, muszę być całkowicie szczery i powiedzieć, że mamy do siebie milion pytań, ale... To, co oni i my zrobiliśmy w ciągu dwóch lat wojny jest bezprecedensowe w historii świata" - ocenił Kułeba. Zauważył, że w tak krótkim czasie Ukraina zmobilizowała dla siebie wsparcie w sposób, który jest imponujący, ale wciąż niewystarczający do zwycięstwa. Dyplomata przypomniał, że polityka wielu krajów odwróciła się o 180 stopni, co wcześniej było niewyobrażalne.

Według Kułeby żaden kraj, który przystąpił do UE poczynając od lat 70. nie spełnił w 100 proc. kryteriów akcesyjnych. "Wiele z nich było i nadal jest skorumpowanych, niezreformowanych, z wieloma problemami strukturalnymi, ale było jasne zrozumienie, że to jest Europa, to są +nasze+ kraje, więc bierzemy je i będziemy zarządzać sytuacją już od wewnątrz. Ukraina nie była postrzegana jako +nasza+. Dlaczego? Cóż, oczywiście Rosja ukradła nam Europę. Dlatego zostaliśmy wymazani ze zbiorowej europejskiej pamięci" - zaakcentował.

"Kiedyś mówiono, że najpierw musisz stać się doskonały, a potem przyjmiemy cię do naszej (europejskiej - PAP) rodziny. A teraz mówią: przyjmujemy cię do rodziny, pracujmy razem, abyś stał się lepszy. Dwie zupełnie różne logiki. Weszliśmy w tę logikę i staliśmy się sobą, jesteśmy wzorem do naśladowania, naprawdę inspirujemy. Jedyne, co pozostało, to wygrać (wojnę z Rosją). A wtedy wszystko znajdzie się na właściwym miejscu" - podsumował minister Kułeba.

Z Kijowa Iryna Hirnyk (PAP)

ira/ ap/