Finansowane przez Arabię Saudyjską turnieje LIV składają się z trzech rund, a nie jak w rankingowych wydarzeniach z czterech. Poza formatem indywidualnym rozgrywany jest drużynowy. Zawodom towarzyszy szereg atrakcji dla kibiców, na czele z koncertami gwiazd.

"To świeże, innowacyjne podejście, świetnie ujęte w sloganie +golf, but louder+, czyli golf, tylko głośniej. Podczas gdy DP World Tour i PGA Tour pozostają tradycyjne, to w LIV jest więcej luzu, zabawy na polu, co jest bardziej ekscytujące dla młodych oraz dla tych, którzy nie mieli wcześniej styczności z tym sportem" - powiedział PAP Meronk.

Jak dodał, przechodząc z DP World Tour do LIV i tym samym rezygnując z awansu do najlepszej światowej ligi zawodowej PGA Tour, zyskał więcej czasu, radość z gry i stabilność finansową.

"Cieszę się, że staję się częścią nowej koncepcji golfa, a nie jestem już w tym pędzie, +wyścigu szczurów+. W LIV jesteśmy traktowani naprawdę wyjątkowo. Będąc w tej lidze mogę sobie pozwolić na więcej regeneracji między turniejami, mogę pracować nad tym, co jest potrzebne na dany turniej” - tłumaczył.

Zauważył jednak też minusy.

"Straciłem pozycję w światowym rankingu, ale szczerze mówiąc nie sprawdzam teraz klasyfikacji OWGR. Wiedziałem, że przejście do LIV się z tym wiąże, jestem świadomy tego, że nie mam jak zdobywać punktów, poza turniejami Wielkiego Szlema" - wskazał.

Meronk najwyżej plasował się na 39. miejscu światowego rankingu, teraz spadł na 69., ale to wciąż wystarczające, bo myśleć o igrzyskach.

"Dla mnie olimpiada jest niezwykle ważna, od dziecka oglądam imprezę czterolecia i zawsze marzyłem, by w niej wystartować. Ale nie ma się co oszukiwać - dla większości graczy z czołówki to nie jest priorytet. Kalendarz zawodowego golfa jest niezwykle napakowany turniejami, a te wielkoszlemowe pozostają najważniejsze. I nie sądzę, że to się kiedykolwiek zmieni" - podkreślił.

"Część zrezygnuje z udziału w igrzyskach, jak uczynił to Brooks Koepka. Jednak Rory McIlroy czy Scottie Scheffler do Paryża się wybierają, więc mimo wszystko będzie mocna ekipa. Jeśli trafię z formą i zagram swojego dobrego golfa, to wierzę, że jestem w stanie zdobyć medal. Nie zamierzam nakładać na siebie wielkiej presji, wiem, że lipiec i sierpień to będzie intensywny czas, a igrzyska czwartym turniejem z rzędu" - dodał.

Meronk na polu Le Golf National - arenie olimpijskich zmagań - miał okazję grać dwa razy, ostatnio we wrześniu 2022 r. podczas Cazoo Open de France. W tym roku rywalizował w dwóch turniejach wielkoszlemowych - kwietniowym The Masters i majowym PGA Championship, ale nie przeszedł cuta i w obu odpadł po dwóch rundach. Lepsze wyniki odnotował w zawodach LIV, plasując się kilkukrotnie w czołowej dziesiątce.

"Jestem zadowolony z gry, z wyników nie za bardzo, ale pewnie też przyjdą. Było ostatnio parę solidnych rund, choć stać mnie na więcej. Liczę, że wyniki będą się poprawiały i że trafię z formą na wielkoszlemowe US Open (13-16 czerwca), British Open (18-21 lipca), a dalej na turniej olimpijski, który odbędzie się w dniach 1-4 sierpnia" - powiedział.

Z dotychczasowym eventów LIV największe wrażenie zrobił na nim ten w Australii.

"Przyszło ponad 100 tysięcy ludzi, żeby nas obserwować, a w ogóle fajna atmosfera jest na turniejach w Australii, ludzie doceniają tam dobrego golfa. Nie tak, jak w USA, gdzie zdarza się usłyszeć jakieś obraźliwe sformułowania padające z ust publiczności. W Australii kibice sporo piją, ale są nastawieni bardziej na sport. Mam też wrażenie, że bardzo mnie polubili, czułem wielkie wsparcie z ich strony" - wspominał.

Dodał, że wyzwaniem dla graczy, którzy przechodzą do LIV, jest przyzwyczajenie się do muzyki towarzyszącej turniejom i luźnej atmosfery na trybunach.

"Z roku na rok kibiców LIV przybywa. Muzyka pojawia się na kluczowych dołkach, a poza nimi na większości pola jest w miarę cicho, ale na pewno to nowość, do której trzeba się przywyknąć" - nadmienił.

Meronk przyznał, że generalnie nie rozumie hejtu wokół ligi i kar nakładanych na jej uczestników przez PGA.

"One chyba tylko pokazują, jak bardzo PGA Tour boi się LIV. Wierzę, że opinia o niej też będzie coraz lepsza, a połączenie się lig byłoby najlepszym scenariuszem dla światowego golfa" - podsumował.(PAP)

Autor: Anna Kalinowska

anka/ pp/