Pierwsze miejsce na listach Forza Italia ma wicepremier, szef MSZ Antonio Tajani, kierujący tą partią po śmierci jej lidera Silvio Berlusconiego przed rokiem.

Głosowanie we Włoszech odbędzie się w sobotę 8 czerwca w godzinach 15.00-23.00 i w niedzielę 9 czerwca od 7.00 do 23.00. Wybranych zostanie 76 eurodeputowanych.

Premier Meloni podczas jednego z wieców wyborczych zaapelowała, by na kartach do głosowania wpisywać imię „Giorgia”.

„Jestem jedną z was”- mówiła. W związku z wątpliwościami co do ważności takiego głosu wyjaśniono, że włoskie przepisy pozwalają na to, bo zgodnie z praktyką na listach kandydatów pojawia się przy niektórych nazwiskach sformułowanie „zwany” (detto), jeśli posługują się w życiu publicznym innymi imionami bądź pseudonimami.

W logo partii Forza Italia widnieje nazwisko Berlusconi, rok po śmierci założyciela i lidera tego ugrupowania. Wicepremier Tajani wyjaśnił, że jeśli ktoś napisze na karcie Berlusconi, oddany głos będzie ważny, ale wybór kandydata nie zostanie policzony.

„Jesteśmy jedynym krajem, w którym dzieje się coś takiego” - tak skomentował to również kandydujący do PE szef centrolewicowego ugrupowania Azione Carlo Calenda.

Spośród liderów rządzących ugrupowań nie kandyduje natomiast drugi wicepremier, minister infrastruktury i transportu Matteo Salvini, przywódca prawicowej Ligi.

Kandydatką do Europarlamentu jest liderka centrolewicowej opozycyjnej Partii Demokratycznej Elly Schlein.

Kampania wyborcza przebiega pod znakiem pojedynku dwóch liderek: Giorgii Meloni i Elly Schlein. Niemal w ostatniej chwili odwołano ich debatę telewizyjną, która była planowana w tv RAI.

Ich konfrontacja zdominowała ostatnie tygodnie kampanii wyborczej.

Premier Meloni, której centroprawicowa koalicja ostro krytykuje przede wszystkim unijny Zielony Ład, powtarzała, że te wybory to „referendum” na temat dwóch odmiennych modeli Unii: „Europy jako odwiecznej cywilizacji” i „namiastki sowieckiego zarządzania”, UE „ideologicznej, centralistycznej i nihilistycznej”.

„Niech żyje Europa narodów” - tak wiec w Rzymie Meloni zakończyła na tydzień przed wyborami. Jako cel swojej formacji wskazuje zmianę Unii i wyklucza jakiekolwiek sojusze z lewicą. Możliwa jest natomiast współpraca jej ugrupowania w PE z Fideszem premiera Węgier Viktora Orbana, co wstępnie zapowiedziano już kilka miesięcy wcześniej.

Liderka centrolewicy Elly Schlein zarzuciła premier i jej koalicji próby „ograniczenia wolności osób”, a także antydemokratyczne dążenia. Tak oceniła trwające obecnie w parlamencie prace nad reformą konstytucyjną, której celem jest wprowadzenie bezpośrednich wyborów premiera i umocnienie jego roli.

W kampanii obecny jest też temat napaści Rosji na Ukrainę. Koalicja rządowa kładzie nacisk na konieczność wspierania Ukrainy i jej zdolności obronnych tak długo, jak będzie to konieczne. Zarazem powtarzany jest stanowczy sprzeciw wobec hipotezy wysłania włoskich wojsk na Ukrainę. Ponadto rząd nie zgadza się na to, by broń wysyłana na Ukrainę była wykorzystywana do ataków na terytorium Rosji. To grozi trzecią wojną światową - ostrzegł szef dyplomacji Tajani.

Zdecydowanie przeciwko dalszemu wysyłaniu broni na Ukrainę opowiada się opozycyjny Ruch Pięciu Gwiazd.

Ale także w szeregach opozycyjnej centrolewicowej Partii Demokratycznej pojawił się radykalny głos. Kandydujący z jej list do Europarlamentu były redaktor naczelny katolickiego dziennika „Avvenire” Marco Tarquinio wywołał kontrowersje proponując: „rozwiążmy NATO i powołajmy nowy system obrony”.

„Z tym Sojuszem - dodał - można runąć w przepaść wykopaną przez wojnę Putina”.

Duże kontrowersje wywołuje też kandydujący z list Ligi generał wojska Roberto Vannacci, ostro krytykowany za homofobiczne i ksenofobiczne wypowiedzi.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

sw/ mms/