Ekstraklasa koszykarzy - Trefl - King 73:82 (opinie)
Po pierwszym meczu finału play off Trefl Sopot – King Szczecin (73:82) powiedzieli:
Arkadiusz Miłoszewski (trener Kinga): „Spodziewaliśmy się tak ciężkiego meczu. Trochę obawiałem się naszej dłuższej przerwy, bo mieliśmy siedem dni treningów i wyczekiwania na pierwsze spotkanie finału. Siłą Trefla jest agresywna obrona na całym boisku oraz granie na wysokich zawodników. Od początku mieliśmy z tym problem, a byliśmy na to przygotowani, bo cały tydzień o tym mówiliśmy. Nie radziliśmy sobie też ze zbiórkami, a o tym też mówiłem. Sopocianie mają w play off średnią 15 zbiórek w ataku, z nami zanotowali 17, czyli weszli na wyższy poziom. To nam uciekło.
- Nie uciekł nam natomiast atak, mamy w nim bardzo dużo talentu i ludzi zimnokrwistych, którzy w odpowiednich momentach potrafią trafić. Z naszej przewagi 17 punktów zjechaliśmy bardzo nisko, do jednego punktu i w tym momencie pokazaliśmy pazur, jak Andy Mazurczak i Tony Meier, a cały zespół w obronie - można podać przykład jak +zasuwał+ Zac Cuthberston.
- Do poprawy przed najbliższym meczem jest walka o pozycję pod koszem z wysokimi zawodnikami Trefla oraz zbiórki, zbiórki, zbiórki. To będzie kluczem do tego, aby kontrolować tę serię. Tak naprawdę nic nie zrobiliśmy, to jest dopiero pierwszy mecz, a musimy jeszcze wygrać trzy”.
Andrzej Mazurczak (rozgrywający Kinga): „Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz, bo Trefl gra równo przez 40 minut. To dobra drużyna, co pokazała w całym sezonie oraz w play off. Aby ją pokonać trzeba grać przez 40, a nie 39 minut. Przyjechaliśmy do Sopotu, aby wygrać dwa mecze, pierwszy krok zrobiliśmy i mam nadzieję, że w niedzielę wykonamy drugi”.
Żan Tabak (trener Trefla): „Poza pewnymi detalami, które będziemy musieli zmienić, nie wypadliśmy źle w obronie przeciwko najlepszej ofensywie w lidze. Mieliśmy natomiast ogromne problemy w ataku, zwłaszcza w pierwszej połowie, w której trafiliśmy jeden rzut na 12 za trzy. Po przerwie udało nam się wypracować łatwiejsze pozycje, z których trafialiśmy, jednak w końcówce nie trafiliśmy kilku ważnych i dość łatwych rzutów spod kosza. Za nami pierwszy mecz serii, teraz musimy go przeanalizować, wyciągnąć wnioski i ustalić, co możemy zrobić i jak się dostosować, aby wypaść lepiej niż dzisiaj”.
Geoffrey Groselle (środkowy Trefla): „W obronie nie było źle, mieliśmy natomiast problemy w ataku. Popełniliśmy też za wiele strat, bo aż 18, po których rywale zdobywali łatwe punkty. To też wymaga poprawy. Jeśli ograniczymy te straty, będzie nam się zdecydowanie łatwiej grało”.(PAP)
md/ cegl/