Wybory samorządowe do sejmiku wygrała KO, zdobywając 15 mandatów; 13 radnych w 36-osobowym sejmiku ma PiS, Trzecia Droga zdobyła 4 mandaty (po dwa PSL i Polska2050), Bezpartyjni Samorządowcy - 3, a Lewica - 1. Podział mandatów wskazuje, że Koalicja Obywatelska będzie w stanie zbudować większość we współpracy z Trzecią Drogą i Lewicą, ale na pierwszej, ubiegłotygodniowej sesji wybrano tylko przewodniczącego z KO Jerzego Pokoja. Zrezygnowano z wyboru marszałka i zarządu.

Trwają rozmowy koalicyjne. A szef dolnośląskiego PSL, radny wojewódzki, wiceminister infrastruktury Paweł Gancarz w mediach wypowiadał się, że wspólna koalicja z Bezpartyjnymi Samorządowcami też byłaby dla niego do zaakceptowania, pomimo iż w poprzedniej kadencji rządzili oni z Prawem i Sprawiedliwością.

Hołownia był pytany o tę możliwość szerszej koalicji lub ewentualnego rozpadu Trzeciej Drogi w sejmiku.

„Nasze stanowisko jako Polski2050 jest jasne. Nie przewidujemy żadnej formy koalicji z Bezpartyjnymi Samorządowcami na Dolnym Śląsku. Nasze obie radne wiedzą, co robić” - zapowiedział Hołownia.

Pytany, co zrobią, gdy PSL wejdzie w taką koalicję samodzielnie, marszałek Sejmu odparł: „Na szczeblu centralnym jesteśmy w koalicji (z PSL-PAP), na szczeblach lokalnych chcielibyśmy być w koalicji też. Nie zawsze jest to możliwe. Dla nas koalicja z Bezpartyjnymi Samorządowcami jest na obecnym etapie nie do przeskoczenia” - powiedział lider Polski2050.

Zaznaczył, że między innymi doświadczenia z Rady Miejskiej Wrocławia pokazują, że na Dolnym Śląsku bardzo ciężko jest przewidywać „co się jak ułoży”.

„Czasami nawet z wyglądu spójne i jednorodne formacje, takie jak Platforma Obywatelska nagle zaczynają mieć trzy podfrakcje, które nawzajem się przegłosowują. To jest pewien koloryt polityki lokalnej, gdzie ludziom jest bliżej do siebie i inaczej czytają też tę mapę lokalnych interesów. Zobaczymy, co się będzie działo po tym, gdy marszałek zostanie wybrany” - podsumował Hołownia.(PAP)

Autor: Roman Skiba

ros/ godl/