Po meczu Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów (2:3) powiedzieli:

Janusz Niedźwiedź (trener Ruchu Chorzów): „Zwycięstwo dedykujemy Patrykowi Sikorze, który po raz trzeci zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i czeka go długa przerwa. Ale wiemy, że wróci i będzie cieszył nas swoją grą. Cieszymy się, bo w końcu wygraliśmy na wyjeździe. Do końca będziemy walczyć o punkty, nie będziemy się oglądać na nikogo i do końca, do ostatniej minuty meczu z Cracovią będziemy się bić o punkty. Zagraliśmy bardzo konsekwentnie w defensywnie. Przede wszystkim w pierwszej połowie, ale też w dużej części w drugiej połowie. Ograniczyliśmy Śląsk dosyć mocno, a do tego dopisała nam dzisiaj skuteczność. W drugiej połowie, w jej końcówce, zabrakło nam konsekwencji i Śląsk strzelił na 3:1, a za chwilę na 3:2, a później mieliśmy dużo szczęścia, bo Śląsk miał szanse na gola na remis. Za łatwo traciliśmy piłkę w ostatnich minutach i musimy o tym porozmawiać. Musimy lepiej zarządzać piłką w końcówce meczu. Cieszymy się z wygranej i duże brawa dla moich zawodników za walkę do końca”.

Jacek Magiera (trener Śląska Wrocław): „Mówiliśmy sobie przed tym meczem, że musimy wygrać w sobotę, aby zdobyć mistrzostwo Polski. I to jest całe podsumowanie tego spotkania. Drużyna jest zła w szatni, ale już wyniku nie zmienimy. Przegrywając 0:3 doprowadzamy do fajnej końcówki i mamy piłkę do pustej bramki, ale nie strzelamy. Takie sytuacje trzeba wykorzystywać, to musi wpaść do siatki. Stworzyliśmy z 10-12 sytuacji, ale od początku roku ta nasza skuteczność jest zła. Ruch był natomiast brutalnie skuteczny. Wyprowadził w pierwszej powie dwie kontry i zdobył dwa gole. Szkoda, że Mateusz Żukowski jeszcze w pierwszej połowie nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. Musimy się podnieść i walczyć dalej. Nasze szanse na mistrzostwo są już bardzo małe, ale chcemy walczyć o jak najwyższe miejsce. Jakie? Nie wiem. Z drugiej strony przed rokiem na cztery kolejki przed końcem mieliśmy pięć punktów straty i udało się utrzymać. Możemy teraz linczować Patryka Klimalę za niewykorzystaną sytuację, ale to nic nie zmieni. Cały zespół podejmował dzisiaj złe decyzje. Kiedy było trzeba zagrać do przodu, podawaliśmy do tyłu, kiedy trzeba było zagrać za linię obrony Ruchu, tego nie robiliśmy. Odpuściło to dopiero w ostatnim kwadransie, kiedy zespół nie miał już nic do stracenia. Ktoś zapyta, dlaczego tak zespół nie grał od początku. Może niektórych naszych zawodników przerosła stawka meczów na wiosnę”.(PAP)

marw/ sab/