KRS „zaniepokojona działaniami” prezesa SN Piotra Prusinowskiego; wzywa prokuraturę do działania
„Działania Prezesa Sądu Najwyższego, kierującego pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, godzą w autorytet Sądu Najwyższego i podważają zaufanie obywateli do tego Sądu, poddając w wątpliwość w oczach opinii publicznej niezależność oraz apolityczność Sądu Najwyższego oraz niezawisłość orzekających w nim sędziów. Powyższe działania mogą wywołać niepokoje społeczne i podważyć zaufanie obywateli do Państwa i jego instytucji” – czytamy w przekazanym PAP w czwartek stanowisku KRS.
Senator i członek KRS Krzysztof Kwiatkowski nazwał na platformie X oświadczenie Rady „skandalem”. „Kolejny skandal w neoKRS. Rada przyjęła stanowisko, +stojąc na straży niezależności sądów. Po co?! Żeby zaatakować prezesa Izby Pracy SN prof. Prusinowskiego, że +jego działania godzą w autorytet Sądu Najwyższego+. Wyrafinowane poczucie humoru neosędziów” - napisał.
Z kolei, będąca również członkiem KRS, posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO) określiła, również na platformie X, stanowisko KRS jako „uchwałą straszącą Prezesa legalnej Izby Pracy SN”. „Ucinają dyskusję, bo nie chcą słyszeć o koledze z rządu Aleksandrze Stępkowskim (sędzia SN, wcześniej m.in. wiceminister spraw zagranicznych – PAP) i neoprezes Małgorzacie Manowskiej (I Prezes SN - PAP), co przerzuca aktami wedle własnego widzimisię. Uzurpatorzy” – napisała Gasiuk-Pihowicz.
Według KRS, z oświadczeń prezesa Prusinowskiego wynika, iż przyjął on bezpośrednio od marszałka Sejmu Szymona Hołowni (z pominięciem biura podawczego) odwołania od postanowień o wygaśnięciu mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika (PiS) i - z naruszeniem przepisów - polecił rejestrację odwołań w „niewłaściwej izbie” SN, czyli Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, wbrew „woli osób poszukujących ochrony sądowej”.
„Pominięcie biura podawczego zaburzyło kolejność wpływu spraw do izby, co w świetle Regulaminu Sądu Najwyższego miało wpływ na przydział sprawy do referatu konkretnego sędziego, a - w konsekwencji - doprowadziło do ręcznego sterowania i wyznaczenia składu orzekającego” – czytamy w stanowisku KRS.
KRS uważa, że odrębnego wyjaśnienia i zweryfikowania wymagają publicznie wypowiadane twierdzenia marszałka Sejmu RP, które dotyczą uzgadniania składu sędziowskiego, mającego rozpoznać te odwołania, które mogą - według KRS - podważyć zaufanie do legalności działania, niezawisłości oraz bezstronności sędziów Sądu Najwyższego.
KRS wzywa wszystkie organy państwa „do zaniechania działań godzących w powagę sądów, kwestionujących umocowanie sędziów i sądów w Rzeczypospolitej Polskiej” oraz Prokuraturę Krajową - do podjęcia działań w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy.
Odwołania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od decyzji o wygaśnięciu ich mandatów poselskich zostały przekazane do SN przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię w zeszłym tygodniu, bezpośrednio do Izby Pracy SN.
Według prezesa tej izby Piotra Prusinowskiego, pominięcie biura podawczego w tej sprawie nie miało znaczenia. „Oczywiście, powinno to przejść przez biuro podawcze, ale zdecydowałem się nie przepuścić tego przez biuro podawcze, dlatego że w poprzednich sytuacjach I prezes SN Małgorzata Manowska po prostu przejmowała sprawy kierowane do mnie bezpośrednio. Nauczony złym doświadczeniem nie będę tego robił i to jest jedyny powód" - wyjaśniał w ubiegłotygodniowej rozmowie z PAP prezes Izby Pracy SN.
Zaznaczył wówczas, że akta od marszałka Sejmu złożono bezpośrednio w Izbie Pracy, zaś jego decyzja - jako prezesa izby - dotyczyła tego, czy je zarejestrować, czy też skierować na biuro podawcze lub ewentualnie przekazać do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
„W orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości UE z 21 grudnia ub.r. stwierdzono, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego, a w konsekwencji - prawa polskiego. A zatem, jako prezes SN, mam obowiązek, podobnie jak marszałek Sejmu, dokonywać takich czynności, które umożliwią stosowanie prawa UE na terenie RP. I dokładnie to zrobiliśmy - marszałek - kierując do mnie sprawę, a ja - ją rejestrując" - wyjaśniał prezes Prusinowski. (PAP)
Autorzy: Andrzej Klim, Marcin Jabłoński
klim/ mja/ sdd/