Zandberg o środkach z KPO: to Polska traci, a nie panowie, którzy siedzą na Nowogrodzkiej
Adrian Zandberg pytany w środę na konferencji prasowej w Poznaniu o środki z Krajowego Planu Odbudowy, które nadal nie trafiły do Polski podkreślił, że w tej kwestii sprawa jest bardzo prosta: Polska potrzebuje tych pieniędzy.
„Każdy tydzień, kiedy te pieniądze do Polski nie trafiły, to jest tydzień, przez który cierpią ludzie. To są pieniądze, które są na porządnej jakości usługi publiczne, to są pieniądze, których potrzebujemy na inwestycje, a sytuacja gospodarcza jaka jest, chyba każdy widzi” – mówił.
„To jest naprawdę skandaliczna historia, że przez to, że w obozie władzy nie potrafią się sami ze sobą dogadać, Polska traci. Bo to Polska traci, a nie panowie, którzy siedzą na Nowogrodzkiej, czy w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, te pieniądze stracą. Te pieniądze traci całe Polskie społeczeństwo” – oświadczył Zandberg.
Jego zdaniem kwestia KPO to nie jest „jakieś magiczne pytanie: co zrobić żeby się dogadać”. Zwrócił uwagę, że minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk ostatnio mówił, że pojedzie do Brukseli "i tam się zapyta co tak naprawdę się stało, że pieniędzy nie ma". "To ja panu ministrowi powiem, co pan minister powinien zrobić: powinien zadzwonić, owszem, ale do swojego szefa, do premiera Morawieckiego. Bo to premier Morawiecki zgodził się na kamienie milowe” - zauważył polityk.
„Jak bym był na miejscu pana premiera Morawieckiego, to pewnie inaczej bym negocjował te kamienie milowe. Ale pan Morawiecki na takie konkretnie się zgodził. Jak się podpisuje umowę, to trzeba ją wykonać, żeby dostać środki, to jest bardzo proste” – podkreślił Zandberg.
Jego zdaniem „rządząca koalicja woli udawać, że nie wie, co się dzieje - ale prawda jest dosyć oczywista”. „Przez to, że nie umieją się dogadać Polska traci grube miliony złotych, każdego dnia” - oświadczył.
Zandberg pytany dlaczego w kwestii KPO „PiS ulega Zbigniewowi Ziobrze”, odparł: „nie ma bez niego większości – to jest dosyć prosta odpowiedź na to pytanie”.
„Ktoś kto dla wewnątrzpartyjnych rozgrywek stawia pod znakiem zapytania to, czy olbrzymie pieniądze trafią do Polski – postępuje, moim zdaniem, w sposób niezgodny z polską racją stanu” – podkreślił polityk. (PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ par/