Doczekali się wypłat
- W sumie na konta około 350 pracowników trafiło blisko 2 milionów 150 tysięcy złotych - mówi Jacek Suski dyrektor WUP. - Pieniądze przelaliśmy na konta pracowników, ale jak dzwoniliśmy do zakładu, to powiedziano nam, że większość pracowników pieniędzy już nie ma, ponieważ pospłacali zaległości - wyjaśnia Suski.
Przypomnijmy, że pracownicy Taboru Szynowego od grudnia nie otrzymywali pensji. Poprzedni właściciel zadłużył firmę na około 40 mln złotych. Gdy przestał płacić podatki, fiskus zajął jej konta. Ratunkiem miało być przejęcie większościowego pakietu przez Grupę Leo Maks. Firma z branży owocowo-warzywnej obiecywała pracownikom, że wyprowadzi Tabor na prostą finansową, ale tak się nie stało. Ostatecznie sąd ogłosił upadłość i obecnie syndyk zarządza majątkiem zakładu.
Posłuchaj:
Piotr Wójtowicz