Kosztowna secesja działkowców
- Obligatoryjnie do 19 stycznia przyszłego roku musimy zwołać zebranie wszystkich członków - mówi Antoni Michalik, prezes Polskiego Związku Działkowców w Prudniku.
- Podczas zebrania nasi członkowie zdecydują, czy chcą należeć dalej do stowarzyszenia ogrodowego podlegającego PZD, czy chcą założyć nowe. Z tym, że nie może żaden z ogrodów wystąpić indywidualnie, muszą to zrobić całe Rodzinne Ogrody Działkowe. W naszym przypadku jest to 1800 działkowców. Trzeba każdego indywidualnie zawiadomić listem poleconym. Kosztować to będzie blisko 18 tysięcy złotych, a więc tyle, co nasz budżet inwestycyjny. Problemem jest też zebranie wszystkich członków w jednym miejscu. Do tego będziemy musieli wynająć stadion albo jakąś halę. To nie jest tak, że my nie chcemy podlegać pod Opole, czy Warszawę. Trzeba to dobrze przemyśleć, bo może być gorzej jak jest – powiedział Antoni Michalik.
Nowa ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych bazuje na obywatelskim projekcie, który podpisało prawie milion osób. Część działkowców buntowała się przeciw temu, że 35 procent składek muszą odprowadzać do województwa i Warszawy. W razie opuszczenia Polskiego Związku Działkowców secesjoniści mają prawo przejąć ogrody z ich infrastrukturą oraz zgromadzone pieniądze.
Mówi Antoni Michalik:
Jan Poniatyszyn