Samorządowe płace nie wszędzie w górę
Niektóre z nich podnoszą wynagrodzenia, ale jedynie o wskaźnik inflacji. Temat ten jest drażliwy społecznie, zwłaszcza tam, gdzie występuje duże bezrobocie. Np. w powiecie prudnickim, co piąty mieszkaniec pozostaje bez pracy.
- Ostania podwyżka płac w naszym urzędzie miała miejsce przed dwoma laty i było to tylko trzy procent - mówi burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych.
- W 2013 roku nie było regulacji płac. Pracownicy to rozumieli. Poinformowaliśmy ich, że spowodowane jest to trudną sytuacją gospodarczą w kraju i w samorządzie. Na ten rok mamy zaplanowaną pięcioprocentową podwyżkę. To jest też rekompensata za to, że wzrostu płac nie było w ubiegłym roku – dodaje Franciszek Fejdych.
Tegorocznych podwyżek dla urzędników miejskich oraz pracowników jednostek organizacyjnych nie przewiduje budżet Białej. Tamtejszy burmistrz Arnold Hindera wyjaśnia, że jest to spowodowane ubytkiem podatku od osób fizycznych, co spowodowało trudności z domknięciem budżetu gminy.
Według państwowych prognoz, wynagrodzenia samorządowców w 2014 roku miały wzrosnąć o wskaźnik inflacji. W skali kraju, w porównaniu do poprzedniego roku, wydatki na ten cel miały pójść w górę o 312 milionów złotych. Jednak ze względu na problemy finansowe, presję społeczną i rok wyborczy nie wszystkie samorządy podwyższają urzędnicze pobory.
Posłuchaj naszych rozmówców:
Jan Poniatyszyn