Fabryki opon w Kędzierzynie-Koźlu jednak nie będzie
- Przedstawiciele strefy ekonomicznej korespondują mailowo z inwestorem, który na tym etapie podziękował za bardzo dobrą współpracę i wskazał, że rozpatruje jeszcze jedną lokalizację. Nie wiadomo, czy ta inwestycja w ogóle będzie w Polsce - mówi Tomasz Wantuła, prezydent Kędzierzyna-Koźle.
Rezygnacja inwestora wywołała w mieście spore niezadowolenie. Mimo to opozycja krytykuje ekipę prezydenta Wantuły dość umiarkowanie. Adam Sadłowski, radny PiS mówi, że trzymał kciuki za powodzenie tej inwestycji, a porażka jest lekcją na przyszłość. - Zostaliśmy sprawdzeni, jak to się mówi w żargonie karcianym. Pewne rzeczy były niedociągnięte i niepoprawione. Jak pojawi się następny inwestor, to mam nadzieję, że nasz urząd będzie dobrze przygotowany. Jest bardzo duża konkurencja. Musimy być dużo szybsi, dużo lepsi. Rzekomo przegraliśmy ze Środą Śląską, a to mała miejscowość - dodaje radny Sadłowski.
Znacznie ostrzej w mediach skrytykował władze Kędzierzyna-Koźla Józef Sebesta, marszałek województwa. Jego zdaniem inwestor wycofał się na skutek upublicznienia przez prezydenta Wantułę konfliktu ze starostą Arturem Widłakiem. Dodajmy, że chodzi o spór dotyczący przekształcenia działki dla zagranicznego inwestora. Okazał się on jednak bezcelowy, bo ostatecznie nieodpłatne przekształcenie gruntów doszło do skutku.
Posłuchaj informacji:
Krzysztof Bednarz/Grzegorz Stawarz (oprac. BO)