Nyscy przedsiębiorcy są winni gminie około miliona zł
- Nie wszystkie upadłości zostały zakończone i nie wszystkie należności zostały uregulowane bądź spisane ze względu na brak możliwości spłaty tych zaległości przez syndyków. Najpierw idą wezwania do zapłaty. Jeżeli firmy reagują i zwracają się o udzielenie im pomocy, to rozkładamy to na raty i przesuwamy terminy płatności. Robimy to niechętnie, ale w skrajnych przypadkach, kiedy firma poradzi sobie ze swoimi wewnętrznymi kłopotami, a stare długi przeszkadzają w normalnej pracy i mogłyby zadecydować o jej istnieniu, to również umarzamy te długi - wyjaśnia skarbnik Lisoń.
Nyska gmina ma kłopot nie tylko z firmami, ale także z mieszkańcami niepłacącymi podatków. - Tutaj jesteśmy bardziej wyrozumiali. Jeśli ktoś wykaże, że nie ma z czego zapłacić, przeważnie umarzamy taki dług - zapewnia Marian Lisoń.
Posłuchaj informacji:
Dorota Kłonowska (oprac. BO)