Trwa walka o budowę bloków PGE Elektrowni Opole
- Argument, że to Alstom Power Systems nominalnie wchodził w przetarg, a nie Alstom Boiler Deutschland był śmieszny. Uznaliśmy to za niesmaczny żart. Jeśli nasi inżynierowie słyszą takie rzeczy, wtedy oczywiście składamy pozew do sądu. To oznacza, że będziemy nadal bronić naszej pozycji, przyszłości naszych ponad dwóch tysięcy pracowników - powiedział Patrick Kron, prezes Alstom.
Alstom przypomniał, że jest firmą od lat zaangażowaną w Polsce, zatrudniającą około 3000 osób w sześciu lokalizacjach. Koncern podał, że w ostatnich pięciu latach wygenerował około 3 mld zł w obrotach z polskimi partnerami.
- Zwykle przegrywamy wtedy, kiedy ktoś rzeczywiście okazuje się lepszy, a tutaj najniższa cena, spełnienie wszystkich wymagań i mimo to - niepowodzenie, a teraz słyszę, że Alstom to niby firma, która spadła z Księżyca, nie wiadomo skąd, jakieś argumenty, że trzeba chronić przemysł lokalny - kontynuował Patrick Kron.
- Oczywiście, możemy przegrać, jeśli nasza oferta nie jest najlepsza, ale kiedy składamy najlepszą ofertę, to nie będziemy akceptować takiej sytuacji, takiej przegranej. Będziemy walczyć - zapowiedział Patrick Kron.
Przypomnijmy oferta Alstomu była o około 100 mln tańsza niż oferta wybranego przez PGE Elektrownia Opola konsorcjum Rafako - Polimex-Mostostal - Mostostal Warszawa.
30 marca przed Sądem Okręgowym w Łodzi odbędzie się rozprawa dotycząca odwołania Alstomu od decyzji Krajowej Izby Odwoławczej. Ta, przypomnijmy, odrzuciła odwołanie Alstomu na wynik przetargu PGE.
Ewelina Bernacka (oprac. Wanda Kownacka)