Strzeleccy radni przeciw smrodowi
Z dużym odzewem spotkały się działania strzeleckich radnych, którzy postanowili chronić mieszkańców miasta przed przykrymi zapachami.
W ramach regulowania gospodarki odpadami radni ze Strzelec Opolskich przyjęli przepisy, w myśl których rozrzucanie obornika i wylewanie gnojowicy na polach nie będzie dopuszczalne w „niedziele, święta i dni je poprzedzające”. Jak przyznaje Małgorzata Kornaga ze strzeleckiego ratusza, pojawiły się negatywne komentarze głównie ze strony rolników.
- Czujemy to, że ludzie są oburzeni. No jak to, wieś wam brzydko pachnie? Ponieważ ja mieszkam w części miasta, która nie leży bezpośrednio przy polach, ale gdzieś tam z wiatrem się niesie. I jestem w stanie zrozumieć tych mieszkańców, którzy nie mogą otworzyć okna. I mówię to z pełnym zrozumieniem dla rolniczej działalności. Tego typu ograniczenia nie pojawiły się po to, by utrudnić prowadzenie takiej działalności, ale po to, by pogodzić ich interes i interes mieszkańców - mówi Kornaga.
Jak dodaje, nie są to przepisy wymierzone w rolników, a jedynie rozwiązania umożliwiające znalezienie kompromisu. Wcześniej też strzeleccy urzędnicy otrzymywali skargi, że po rozrzuceniu naturalnych nawozów nie były one zaorywane w ciągu doby, jak nakazują przepisy, na małą powierzchnię miało też trafiać zbyt wiele takich odpadów.
- Nasze prawo lokalne, czyli uchwała, daje nam możliwość kontrolowania tego i w razie czego, weryfikowania jakimiś sankcjami. Do tej pory, gdy ten przepis nie był uregulowany, nie specjalnie mieliśmy na to wpływ - mówi Kornaga.
Nowe przepisy przewidują ponadto zakaz stosowania nawozów naturalnych w odległości mniejszej niż 100 m od budynków mieszkalnych oraz obiektów użyteczności publicznej. Pozostawiają jednak możliwość "dogadania" się rolnika w właścicielem nieruchomości.
Lokalne prawo mają teraz zbadać służby wojewody opolskiego, który może je unieważnić.
- Czujemy to, że ludzie są oburzeni. No jak to, wieś wam brzydko pachnie? Ponieważ ja mieszkam w części miasta, która nie leży bezpośrednio przy polach, ale gdzieś tam z wiatrem się niesie. I jestem w stanie zrozumieć tych mieszkańców, którzy nie mogą otworzyć okna. I mówię to z pełnym zrozumieniem dla rolniczej działalności. Tego typu ograniczenia nie pojawiły się po to, by utrudnić prowadzenie takiej działalności, ale po to, by pogodzić ich interes i interes mieszkańców - mówi Kornaga.
Jak dodaje, nie są to przepisy wymierzone w rolników, a jedynie rozwiązania umożliwiające znalezienie kompromisu. Wcześniej też strzeleccy urzędnicy otrzymywali skargi, że po rozrzuceniu naturalnych nawozów nie były one zaorywane w ciągu doby, jak nakazują przepisy, na małą powierzchnię miało też trafiać zbyt wiele takich odpadów.
- Nasze prawo lokalne, czyli uchwała, daje nam możliwość kontrolowania tego i w razie czego, weryfikowania jakimiś sankcjami. Do tej pory, gdy ten przepis nie był uregulowany, nie specjalnie mieliśmy na to wpływ - mówi Kornaga.
Nowe przepisy przewidują ponadto zakaz stosowania nawozów naturalnych w odległości mniejszej niż 100 m od budynków mieszkalnych oraz obiektów użyteczności publicznej. Pozostawiają jednak możliwość "dogadania" się rolnika w właścicielem nieruchomości.
Lokalne prawo mają teraz zbadać służby wojewody opolskiego, który może je unieważnić.