Powraca koniunktura na budowę farm wiatrowych?
Ponownie jest zainteresowanie budową farmy wiatrowej w gminie Lubrza. Mając na uwadze negatywne doświadczenia miejscowi samorządowcy z dużą rezerwą podchodzą do tych zamiarów. Poprzedni inwestor wycofał się z tamtego terenu po sześciu latach starań. Zniechęciła go przewlekłość procedur. Teraz pojawiła się firma, która wystąpiła już o wydanie decyzji środowiskowej dla planowanego przedsięwzięcia.
- Jest to jednak inwestycja na znacznie mniejszą skalę - mówi wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek. – Na naszym terenie pokazała się nowa firma. Są zainteresowani budową wiatraków. Chcą postawić te kilka sztuk, które są uchwalone w planie zagospodarowania przestrzennego i ze względu na odległości spełniają wymogi obecnej ustawy. Jest to tak daleko, że nie koliduje z najbliższymi budynkami. Firma ta twierdzi, że będą wpinali te swoje wiatraki do linii średniego napięcia.
Spółkę, która zrezygnowała z inwestowania w gminie Lubrza zniechęciło postępowanie transgraniczne dotyczące oddziaływania farmy wiatrowej na środowisko. Ocena taka miała być konieczna m.in. ze względu na występowanie chronionych gatunków ptaków. Sprawą zajmowano się nawet w Warszawie i Pradze. Interweniowały dwie organizacje ekologiczne, co definitywnie „położyło” inwestycję. W gminie Lubrza miało stanąć nawet 30 turbin wiatrowych. Liczono, że z tytułu podatków samorząd ten będzie miał wpływy wynoszące nawet dwa miliony złotych rocznie.
Spółkę, która zrezygnowała z inwestowania w gminie Lubrza zniechęciło postępowanie transgraniczne dotyczące oddziaływania farmy wiatrowej na środowisko. Ocena taka miała być konieczna m.in. ze względu na występowanie chronionych gatunków ptaków. Sprawą zajmowano się nawet w Warszawie i Pradze. Interweniowały dwie organizacje ekologiczne, co definitywnie „położyło” inwestycję. W gminie Lubrza miało stanąć nawet 30 turbin wiatrowych. Liczono, że z tytułu podatków samorząd ten będzie miał wpływy wynoszące nawet dwa miliony złotych rocznie.