Nyski wieżowiec bezpieczny, ale na razie nie ma na niego pomysłu
W czasach komuny stanowił chlubę Nysy i był pierwszym wieżowcem w mieście. Na 10 piętrach mieściły się najważniejsze pracownie i biura ZUP-u, włącznie z siedzibą dyrekcji. Od lat stoi pusty i straszy, a mieszkańcy zastanawiają się, czy będzie remontowany, czy rozebrany i czy jest bezpieczny.
- Ten wieżowiec ma zabezpieczony dach i fundamenty, więc może stać. Natomiast nie może być użytkowany, bo już wcześniej nie spełniał standardów przeciwpożarowych. Powinien mieć np. dwie windy przy takiej wysokości. Jeszcze za czasów ZUP-u został wyłączony z użytkowania właśnie z uwagi na bezpieczeństwo. Co dalej z tym budynkiem? Na razie nie ma na to pomysłu. Nowy inwestor (zakład kupiła niedawno francuska firma) o tym ze mną nie rozmawiał. Zapewne będzie trzeba rozpoznać zapotrzebowanie tego miasta – mówi prezes firmy MEGA Jerzy Stawiński.
Dodajmy, że wieżowiec stoi przy ul. Piłsudskiego i mimo zabezpieczeń od czasu do czasu jest dewastowany. Bywa, że właściciel wymienia w nim szyby po atakach chuliganów.