Koniec zakładu w podnyskiej Konradowej? [INTERWENCJA]
Wszystko wskazuje na to, że upada duża firma zlokalizowana w podnyskiej Konradowej, która produkuje urządzenia do platform wiertniczych. W przeszłości zatrudniała 140 osób, teraz około 30 otrzymało wypowiedzenia z dniem 1 września. Pracownicy twierdzą też, że od lipca nie dostają pensji.
- Nie dostajemy żadnych wypłat, szef nie wykonuje żadnych ruchów. Wcześniej z nami rozmawiał, mówił o kłopotach firmy i obiecał, że jak dojdzie do najgorszego, to będzie ogłoszona upadłość. Nie ma jej do tej pory i nie wiemy, co dalej. 30 osób dostało wypowiedzenia z dniem 1 września, nie dostało tylko kilku, którzy są w okresie ochronnym. Za lipiec nie dostaliśmy wypłaty, teraz za sierpień też nie dostaniemy, a mamy na utrzymaniu rodziny. Nie mamy żadnej roboty w zakładzie, a nawet gdyby była, to nie ma za co kupić materiałów. Jednak przychodzimy codziennie na te 8 godzin, bo inaczej dostalibyśmy dyscyplinarki. Najgorsze, że szefa nie ma, a jak wpadnie raz na jakiś czas na 15 minut, to nic nam nie mówi – skarżą się pracownicy.
Zdaniem załogi, problemy zakładu wynikają m.in. z kryzysu cen ropy i kłopotów na tym rynku. Pracownicy mają natomiast żal, że właściciel nie ogłasza upadłości, co otworzyłoby im drogę do ubiegania się o rozliczenia i szukania nowej pracy.
- Zakład nie zgłosił nam zapowiedzi zwolnień zbiorowych, jestem zaskoczony tą informacją. Niemniej już zajmujemy się tą sprawą, zapraszam pracowników do kontaktu, postaramy się pomóc każdemu, mamy dużo ofert pracy – mówi wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie Łukasz Podolski.
Niektórzy pracownicy już mają propozycje pracy od kooperantów firmy.
- Załoga jest doświadczona, stabilna, to był w przeszłości mocny zakład. Mamy uprawnienia, jesteśmy gotowi od zaraz stanąć przy niemal każdej maszynie – mówią Radiu Opole.
Na razie nie udało nam się skontaktować z właścicielem firmy, ale został mu przekazany numer naszego radiowego telefonu z prośbą o kontakt. Do sprawy wrócimy.
Zdaniem załogi, problemy zakładu wynikają m.in. z kryzysu cen ropy i kłopotów na tym rynku. Pracownicy mają natomiast żal, że właściciel nie ogłasza upadłości, co otworzyłoby im drogę do ubiegania się o rozliczenia i szukania nowej pracy.
- Zakład nie zgłosił nam zapowiedzi zwolnień zbiorowych, jestem zaskoczony tą informacją. Niemniej już zajmujemy się tą sprawą, zapraszam pracowników do kontaktu, postaramy się pomóc każdemu, mamy dużo ofert pracy – mówi wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie Łukasz Podolski.
Niektórzy pracownicy już mają propozycje pracy od kooperantów firmy.
- Załoga jest doświadczona, stabilna, to był w przeszłości mocny zakład. Mamy uprawnienia, jesteśmy gotowi od zaraz stanąć przy niemal każdej maszynie – mówią Radiu Opole.
Na razie nie udało nam się skontaktować z właścicielem firmy, ale został mu przekazany numer naszego radiowego telefonu z prośbą o kontakt. Do sprawy wrócimy.