- O tym, że Chiny to ważny kierunek, świadczy chociażby wielkie zainteresowanie konferencją, która była poświęcona temu tematowi. Jednym z gości był ambasador Chińskiej Republiki Ludowej – mówiła Violetta Porowska, wicewojewoda opolska. – Sam pomysł konferencji był trafiony w sedno. Cytuję słowa pana ambasadora, który powiedział, że jest przekonany, iż w przyszłym roku, kiedy przybędzie na kolejną edycję konferencji, a taką planujemy zrobić, nie będzie się spotykał tylko z jedną firmą Hongbo, a będą to kolejne chińskie firmy, które będą chciały się lokować w Opolu.

- Nie powinniśmy rezygnować ani ze współpracy z Chinami, ani z Ukrainą, ale należy pamiętać, że są to różne formy współpracy – mówił Arkadiusz Szymański (Prawo i Sprawiedliwość). – Chińczycy, którzy tutaj weszli z największą inwestycją, która ma dać 500 miejsc pracy, to jest jeden aspekt działalności. Współpraca z Ukrainą jest na zupełnie innym poziomie. To raczej my jesteśmy tym bogatszym państwem, do którego Ukraińcy jeżdżą i ratują nasz rynek pracy. Ukraińców mamy coraz więcej, oby nie stało się tak, że po zliberalizowaniu przepisów oni będą oglądali nasz kraj tylko z autostrady.

- Już kilka lat temu rozpoczęliśmy współpracę z jedną z mniejszych chińskich prowincji, której społeczeństwo jest równe liczebnie mieszkańcom Polski – mówi wicemarszałek Antoni Konopka (Polskie Stronnictwo Ludowe). – Chcę przypomnieć, żebyśmy cały czas mieli z tyłu głowy i pamiętali, że naszą największą gospodarką, z którą współżyjemy i do której eksportujemy, to są Niemcy. To jest ponad 40% naszego eksportu a więc nasza gospodarka jest tutaj mocno związana, jeżeli chodzi o Europę. Natomiast jeżeli chodzi o Chiny, to jest oczywiście niesamowity duży potencjał.

- Lokalni przedsiębiorcy patrzą na Chiny jako na szansę, ale też zagrożenie – mówi Tomasz Kandziora (dyrektor Izby Gospodarczej Śląsk). – Musimy mieć świadomość niekorzystnego dla Polski bilansu handlowego. Oczywiście więcej sprowadzamy niż eksportujemy. Ten rynek jest olbrzymi, więc daje oczywiście szanse na to, żeby jeszcze tego eksportu do Chin było więcej. Oczywiście mamy takich potentatów, nawet w regionie, którzy spokojnie sobie poradzą ale duża rzesza firm nie będzie w stanie istnieć na tym rynku bez wsparcia państwa, samorządu.

- Działania promujące polską gospodarkę za granicą powinny być spójnie, prowadzone razem przez region i kraj – uważa Elżbieta Kurek (Platforma Obywatelska). – To jest dla nas duża szansa, dla kraju i dla regionu. Chińczycy się tutaj pojawiali już wcześniej i widzimy to też w krajach zachodnich, że oni są. Tam ogromne rzesze młodych ludzi tam się kształci, głównie studiuje ekonomię. Na Ukraińców liczymy, że będą u nas pracowali.

- Zmiana przepisów dotyczących wiz Schengen dla Ukraińców może oznaczać, że pojadą dalej, nie zostaną w Polsce – mówi Józef Kotyś (Mniejszość Niemiecka). – Ludzie będą podejmowali prace tam, gdzie otrzymają lepsze warunki do życia i lepszą pensję. Po prostu nie po to ktoś wyjeżdża z Ukrainy za granicę, do Polski, żeby zarobić mniej, gdy będzie mógł zarobić więcej w Niemczech, we Francji czy innym kraju Unii Europejskiej. Tutaj kluczem jest konkurencyjność polskiego rynku pracy.

Wszyscy uczestnicy debaty zgodzili się, że dbając o potencjalnych inwestorów z Chin nie możemy zapomnieć o innych zagranicznych kontaktach europejskich oraz o tym, że Ukraina jest dla nas szansą nie tylko na tanią siłę roboczą, ale na długofalowe partnerstwo ekonomiczne.