Położnictwo na Opolszczyźnie "na minusie", poza regionem przynosi zyski.
Trzy oddziały ginekologiczne w województwie, które mają II stopień referencyjności, dopłacają do każdego porodu ponad tysiąc złotych. Dotyczy to Nysy, Kędzierzyna-Koźla i Strzelec Opolskich. W innych województwach takie oddziały nie tylko nie dopłacają, ale nawet zarabiają na porodach.
- Z dyrektorką strzeleckiego szpitala i ordynatorką położnictwa pojechaliśmy do Gorzowa Wielkopolskiego zobaczyć, jak oni to robią – mówi starosta strzelecki Józef Swaczyna. – Ten szpital zarabia i dyrektor mówi, że to jest oddział, który znosi złote jaja. Będziemy rozpracowywać wszystkie procedury, czy to tylko tak jest na Opolszczyźnie. Tam są 4 szpitale w promieniu 30 kilometrów – Kalisz, Ostrzeszów, Gorzów – i też im to przynosi godziwy zysk.
W szpitalu w Strzelcach Opolskich w tym roku urodziło się już prawie 900 dzieci. Więcej przyszło na świat tylko w Opolu.
- Nie może tak być, że mama przychodzi rodzić dzieciątko w naszym szpitalu i ja za 3 dni jej pobytu dostanę z Narodowego Funduszu Zdrowia 4600 zł, a koszt mojego szpitala jest 6300 zł. Różnicę można sobie łatwo policzyć. Będziemy rozmawiać z NFZ-em i myślę że Kędzierzyn-Koźle i Nysa będą nas wspierać.
Nie chcemy generować zysku na tych oddziałach, będziemy szczęśliwi, jak nie będziemy musieli do nich dopłacać – zapewnia Józef Swaczyna.
W szpitalu w Strzelcach Opolskich w tym roku urodziło się już prawie 900 dzieci. Więcej przyszło na świat tylko w Opolu.
- Nie może tak być, że mama przychodzi rodzić dzieciątko w naszym szpitalu i ja za 3 dni jej pobytu dostanę z Narodowego Funduszu Zdrowia 4600 zł, a koszt mojego szpitala jest 6300 zł. Różnicę można sobie łatwo policzyć. Będziemy rozmawiać z NFZ-em i myślę że Kędzierzyn-Koźle i Nysa będą nas wspierać.
Nie chcemy generować zysku na tych oddziałach, będziemy szczęśliwi, jak nie będziemy musieli do nich dopłacać – zapewnia Józef Swaczyna.