Potwora: W dyskusji o zakazie handlu w niedzielę używa się niewłaściwych argumentów
Sejm zdecydował, że będzie pracował nad obywatelskim projektem ustawy zakazującej handlu w niedziele. Firmowany przez "Solidarność" dokument skierowano do komisji polityki społecznej i rodziny. W opinii ekonomisty WSZiA dr. Witolda Potwory ewentualne ograniczenie handlu w niedzielę nie wpłynęłoby znacząco na poziom obrotów sieci handlowych, a korzyści miałyby charakter bardziej prospołeczny.
- Volumen towarów, który kupujemy przez cały tydzień, raczej się nie zmieni - stwierdził na antenie RO ekonomista WSZIA. - Czyli przez cały tydzień sprzeda się tyle samo.
- Przecież to też nie jest tak, że od poniedziałku do piątku się nie kupuje -dodał ekonomista.
W ocenie dr. Potwory, problem mógłby być poważniejszy, gdybyśmy mieli bezrobocie na poziomie np. powyżej 20 procent, ale obecnie stopa bezrobocia nie przekracza 9 procent, stąd też używanie argumentów o rzekomo bardzo dotkliwych skutkach dla rynku pracy wydaje się nietrafione.
- Nie mówię, że nie kupuję w niedzielę, ale to po prostu jest danie możliwości tym paniom, bo ich jest najwięcej, godziwego wypoczynku , pobycia trochę z rodziną - argumentował na antenie RO ekonomista.
Obywatelski projekt ustawy zakazującej handlu w niedzielę ma w najbliższym czasie trafić pod obrady posłów. Zgodnie z projektem, zakaz miałby dotyczyć większości placówek handlowych.
Wyjątkiem mają być: stacje benzynowe, piekarnie oraz sklepy na dworcach kolejowych oraz sklepów osiedlowych - jeżeli za ladą staną ich właściciele.
W obywatelskim projekcie przewidziano też szereg odstępstw, np. handel będzie mógł się odbywać w dwie kolejne niedziele poprzedzające Święta Bożego Narodzenia, w ostatnią niedzielę przed Świętami Wielkanocnymi, w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca, sierpnia oraz w pierwszą niedzielę lipca.
- Przecież to też nie jest tak, że od poniedziałku do piątku się nie kupuje -dodał ekonomista.
W ocenie dr. Potwory, problem mógłby być poważniejszy, gdybyśmy mieli bezrobocie na poziomie np. powyżej 20 procent, ale obecnie stopa bezrobocia nie przekracza 9 procent, stąd też używanie argumentów o rzekomo bardzo dotkliwych skutkach dla rynku pracy wydaje się nietrafione.
- Nie mówię, że nie kupuję w niedzielę, ale to po prostu jest danie możliwości tym paniom, bo ich jest najwięcej, godziwego wypoczynku , pobycia trochę z rodziną - argumentował na antenie RO ekonomista.
Obywatelski projekt ustawy zakazującej handlu w niedzielę ma w najbliższym czasie trafić pod obrady posłów. Zgodnie z projektem, zakaz miałby dotyczyć większości placówek handlowych.
Wyjątkiem mają być: stacje benzynowe, piekarnie oraz sklepy na dworcach kolejowych oraz sklepów osiedlowych - jeżeli za ladą staną ich właściciele.
W obywatelskim projekcie przewidziano też szereg odstępstw, np. handel będzie mógł się odbywać w dwie kolejne niedziele poprzedzające Święta Bożego Narodzenia, w ostatnią niedzielę przed Świętami Wielkanocnymi, w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca, sierpnia oraz w pierwszą niedzielę lipca.