Czy Odra będzie wodną autostradą? Korzyści wielkie, koszty dostosowania również
Czy Odra może być naszą szansą? Pod tym tytułem odbyła się dziś (09.03) w Kędzierzynie-Koźlu konferencja dotycząca szans na poprawę żeglowności rzeki, co za tym idzie, wykorzystania jej w dużym stopniu do transportu różnych materiałów.
- Środkowa część Odrzańskiej Drogi Wodnej o długości ponad trzystu kilometrów ma drugą klasę żeglowności - przypomina Jacek Ciborski, wicedyrektor firmy PwC, która wykonała analizę możliwości wykorzystania rzeki na potrzeby Grupy Azoty.
Ciborski mówi też o głównych problemach dotyczących transportu na Odrze.
- Przede wszystkim stosunkowo niski poziom głębokości wody, który wymaga dalszej regulacji, pogłębienia oraz budowy zbiorników alimentacyjnych. One są potrzebne, żeby w okresie suszy dać dodatkowe źródło wody. Istotny jest także problem infrastruktury drogowej, a konkretniej mostów. To wymaga w dużej części przeróbki, aby zapewnić odpowiedni prześwit – tłumaczy.
Jak mówi Wiesław Skwarko, prezes Kędzierzyńsko-Kozielskiego Parku Przemysłowego, na starcie trzeba jasno określić zamierzony efekt końcowy.
- Jeżeli chcemy mieć na Odrze autostradę, musimy zainwestować od 15 do 20 miliardów złotych. W przypadku dążenia do drogi krajowej średniej klasy nakłady okazałyby się niższe, ale bez wielkiej różnicy. Warto zatem myśleć o czwartej i piątej klasie żeglowności – ocenia.
Kędzierzyńsko-kozielski wicestarosta Józef Gisman zwraca z kolei uwagę na korzyści wynikające z transportu wodnego. - Transport lądowy nie jest dziś tak dobry, jak uważano wcześniej - przekonuje.
- Obecne analizy pokazują, że nie liczy się jedynie logistyka i szybkie działanie, ale też bezpieczeństwo czy ekologia. Kiedy podsumujemy, ile energii potrzeba do przetransportowania jednej tony wodą oraz drogą, widzimy problem i wiemy, że woda jest opłacalna. Inna sprawa, że drogi zaczynają być ciasne dla wszystkich, więc musimy usunąć z nich towary masowe - zaznacza.
Dodajmy, że dziś ponad połowa całej długości Odry ma drugą bądź niższą klasę żeglowności.
Ciborski mówi też o głównych problemach dotyczących transportu na Odrze.
- Przede wszystkim stosunkowo niski poziom głębokości wody, który wymaga dalszej regulacji, pogłębienia oraz budowy zbiorników alimentacyjnych. One są potrzebne, żeby w okresie suszy dać dodatkowe źródło wody. Istotny jest także problem infrastruktury drogowej, a konkretniej mostów. To wymaga w dużej części przeróbki, aby zapewnić odpowiedni prześwit – tłumaczy.
Jak mówi Wiesław Skwarko, prezes Kędzierzyńsko-Kozielskiego Parku Przemysłowego, na starcie trzeba jasno określić zamierzony efekt końcowy.
- Jeżeli chcemy mieć na Odrze autostradę, musimy zainwestować od 15 do 20 miliardów złotych. W przypadku dążenia do drogi krajowej średniej klasy nakłady okazałyby się niższe, ale bez wielkiej różnicy. Warto zatem myśleć o czwartej i piątej klasie żeglowności – ocenia.
Kędzierzyńsko-kozielski wicestarosta Józef Gisman zwraca z kolei uwagę na korzyści wynikające z transportu wodnego. - Transport lądowy nie jest dziś tak dobry, jak uważano wcześniej - przekonuje.
- Obecne analizy pokazują, że nie liczy się jedynie logistyka i szybkie działanie, ale też bezpieczeństwo czy ekologia. Kiedy podsumujemy, ile energii potrzeba do przetransportowania jednej tony wodą oraz drogą, widzimy problem i wiemy, że woda jest opłacalna. Inna sprawa, że drogi zaczynają być ciasne dla wszystkich, więc musimy usunąć z nich towary masowe - zaznacza.
Dodajmy, że dziś ponad połowa całej długości Odry ma drugą bądź niższą klasę żeglowności.