Starosta Biłobran krytykuje i podlicza "Innowacyjną Nysę"
Były serie spotkań, seminaria i warsztaty z udziałem ekspertów z Warszawy. Do Nysy przyjeżdżały tuzy polskiej ekonomii, ministrowie, socjologowie, stratedzy gospodarczy. Celem miała być najpierw wszechstronna diagnoza problemów regionu, a następnie powstanie strategii rozwoju, zarówno gospodarczego, jak i społecznego. Ostatecznie powstał taki program, ale po wyborach samorządowych temat ucichł. Ówczesne władze powiatu nyskiego podkreślały także, iż strategia powstaje w ramach społecznej inicjatywy, a udział ekspertów, jak też inne elementy tego programu, są bezpłatne.
- "Innowacyjna Nysa" od początku była mrzonką i chociaż wtedy byłem wicestarostą, nie utożsamiałem się z tym programem – ocenia obecny starosta Czesław Biłobran.
Jego zdaniem, nierealny jest pomysł stworzenia z regionu nyskiego zagłębia gospodarczego z rozwiniętym przemysłem rolno – spożywczym (sztandarowy w ramach strategii). Także inne – jak np. rowery miejskie - nie mają szans powodzenia w powiecie. Problematyczna okazuje się także finansowa strona funkcjonowania tego programu.
Już dzisiaj doliczono się kwoty ponad 140 tys. zł, a prawdopodobnie będzie ona znacznie wyższa, nawet sięgająca 250 tys. zł - dowiedziało się nieoficjalnie Radio Opole.
Inaczej natomiast postrzega „Innowacyjną Nysę” burmistrz Kordian Kolbiarz (w przeszłości uczestnik prac nad projektem jako dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy). Jego zdaniem, powstała strategia ma szansę realizacji i zależy ona tylko i wyłącznie od woli samych adresatów projektu.
- Jednym z punktów jest np. bon wychowawczy w ramach polityki prorodzinnej i to realizujemy jako gmina – mówi nam Kolbiarz.
Tematem szerzej zajmowaliśmy się w magazynie reporterów:
Dorota Kłonowska