Czesi uczą się od Polaków
Okazuje się, że w przeciwieństwie do nas nasi południowi sąsiedzi nie potrafili skutecznie wykorzystać unijnych pieniędzy. Tak twierdzi Vaclav Michel, przedstawiciel Kraju Środkowoczeskiego.
Zdaniem wicemarszałka regionu Romana Kolka, u Czechów pozyskiwanie unijnych dotacji utrudnia inny podział administracyjny i biurokracja. Przepisy są zbyt rygorystyczne, dlatego wydawanie unijnych pieniędzy idzie wolniej. Odnosząc się do podziału administracyjnego, Kolek zauważa, że w Polsce to gminy wykorzystują unijne dotacje, natomiast w Czechach instytucje centralne przejęły większość tych zadań.
W Czechach zlikwidowano odpowiednik polskich powiatów. Pozostały kraje, czyli odpowiednik województw w Polsce, oraz gminy. Zdaniem Radosława Roszkowskiego, starosty prudnickiego, który współpracuje z Czechami, polskie rozwiązania samorządowe może nie są idealne, ale i tak lepsze od czeskich. - U nich samorządy gminne są niewielkie, co prowadzi często do tego, że trudno się współpracuje przy realizacji inwestycji unijnych - mówi Roszkowski.
Dodajmy, że Czesi obecnie to nasz trzeci najważniejszy partner handlowy. W ubiegłym roku Polska do Czech wyeksportowała towary o wartości ponad 40 mld zł. Choć to Niemcy są największym odbiorcą naszego eksportu, to okazuje się, że Czesi są naszymi najlepszymi klientami. W 2013 nasi południowi sąsiedzi wydali w polskich sklepach około 3 tysięcy 800 złotych w przeliczeniu na jedną osobę. Czyli dwa razy więcej niż w naszych sklepach wydają Niemcy.
Posłuchaj:
Piotr Wójtowicz