Wiejskie spory o zapachy
- Przyjezdnym zaczęły przeszkadzać zapachy - mówi Marek Froelich, wiceprezes Izby Rolniczej. - Dziś możemy już mówić o narastającym problemie sąsiedzkich konfliktów.
- Osoby z miasta trochę szkodzą rolnictwu, które jest pierwotne na tych obszarach. Gospodarstwo hodowlane chcące powiększyć swoją produkcję, musi pytać o zgodę sąsiadów, a im najczęściej śmierdzi. Jest to duży kłopot, ale Izba Rolnicza musi sobie z tym poradzić - dodaje.
Froelich zapewnia, że nowoczesna technologia daje możliwości rozwiązywania takich problemów.
- Są preparaty mikrobiologiczne, które załatwiają ten temat w zarodku, tylko potrzeba woli przeniesienia wiedzy z politechniki do zagrody rolnika. Czym będzie wioska, jeśli zabraknie tam produkcji zwierzęcej? - wyjaśnia i pyta.
Zdaniem Marka Froelicha, jedyną skuteczną receptą jest kompromis. - Potrzeba dobrej woli obydwu stron, bo bez tego nie da się rozstrzygnąć sprawy - przekonuje.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak