Rolnik musi zazielenić 5 proc.
Marek Frelich, wiceprezes opolskiej Izby Rolniczej, zwraca uwagę, że zostało bardzo mało czasu na przystosowanie się do tych przepisów.
- Trzeba będzie indywidualnie porozmawiać z każdym właścicielem gospodarstwa i określić, które obszary nadają się do zazielenienia. W razie niespełnienia warunków, rolnik nie będzie mógł liczyć na dofinansowania unijne. Mamy więc nową barierę i dość poważne ograniczenie - dodaje.
Frelich informuje, że Unia preferuje gospodarstwa o wielkości około trzydziestu hektarów. Jak ocenia, kwestia zazielenienia gruntów jest problemem technicznym.
- Gospodarstwo funkcjonuje w konkretnym systemie zmianowym, więc ciężko nagle to zmienić, ale są już pomysły na rozwiązanie tej sprawy - wyjaśnia. - Nagle każe się rolnikowi wykluczyć pięć procent i najlepiej, gdyby jeszcze tę powierzchnię ugorował. Nikt nie wybierze takiego rozwiązania, więc jest propozycja, aby te hektary obsiać roślinami motylkowymi. Są możliwości uprawy soi.
Jak prognozuje Frelich, rośliny motylkowe będą mniej dochodowe, niż uprawa buraków cukrowych lub rzepaku. Jego zdaniem, różnica przychodów powinna być rekompensowana unijnymi dopłatami.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak