Horror w meczu Gwardii Opole. O losach spotkania zadecydowały karne [ZDJĘCIA]
Corotop Gwardia Opole przegrała po serii rzutów karnych 27:29 z Zagłębiem Lubin w meczu 24. serii Orlen Superligi. W regulaminowym czasie gry był remis 26:26. Najlepszym graczem meczu wybrany został bramkarz Corotop Gwardii Opole Jakub Ałaj.
Gwardia, mimo kilku dogodnych sytuacji, rzucała wprost w bramkarza przyjezdnych. Takie popisy zaserwowali m.in. Marek Hryniewicz czy Marek Monczka.
Opolanie wyszli na prowadzenie i wypracowali sobie 3 bramki przewagi (6:3), lecz Zagłebie zdołało odpowiedzieć i zminimalizować stratę do jednej bramki (7:6) w 15. minucie meczu.
W 18. minucie był już remis (8:8). Gwardia zdołała ponownie wypracować małą zaliczkę (11:9), dzięki celnym rzutom Monczki i Jendrycy. Trzeba zaznaczyć, że dobry fragment spotkania zaliczył również Jakub Ałaj, który kilka razy powstrzymał rzucających Zagłębia.
Następnie rozpoczął się festiwal nieskuteczności. Przełamanie nastąpił w 26. minucie meczu. Do siatki trafili piłkarze z Lubina, którzy kilka chwil później ponownie doprowadzili do remisu (11:11) po trafieniu Mateusza Drozdalskiego.
W 29. minucie goście z Lubina po raz pierwszy wyszli na prowadzenie w tym spotkaniu po trafieniu Jana Czywary. Do końca pierwszej połowy więcej bramek nie padło.
Gwardia Opole przespała nie tylko końcówkę pierwszej połowy, ale i początek drugiej. Szybkie trzy trafienia Zagłębia (11:15) spowodowały, że Gwardii w oczy zajrzało widmo porażki na własne życzenie.
Gwardia wzięła się w końcu za odrabianie strat. 12 minut przed końcem meczu przewaga Zagłębia zmalała do jednej bramki (19:20). Pomogły w tym m.in. dobre wykończenia akcji przez Mateusza Wojdana. Ostatecznie po bramce Andrzeja Widomskiego Gwardii udało się wyrównać na 10. minut przed końcem meczu. Następnie trafił Mateusz Wojdan i w 52. minucie Gwardia prowadziła 22:21.
Gwardia poprawiła grę w obronie, a Zagłębie nie potrafiło sobie z tym poradzić. Opolanie wyszli na dwubramkowe (24:22) prowadzenie 5. minut przed końcem meczu.
Zagłębie zdołało doprowadzić do remisu (24:24) na 1,5 minuty przed końcem. Na 45 sekund przed końcem przy stanie (25:25) Bartosz Jurecki poprosił o czas.
Rozpisanej akcji nie zdołali wykończyć ani Fabian Sosna, ani Wiktor Kawka i 24 sekundy przed końcem Zagłębie było w posiadaniu piłki i mogło przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Trafili do siatki, jednak chwilę później zobaczyliśmy niebieską kartkę dla Zagłębia, co oznaczało rzut karny na 3 sekundy przed końcem meczu.
Wykorzystał go Michał Milewski. Spotkanie zakończyło się remisem 26:26 w regulaminowym czasie, więc o wygranej decydowała seria rzutów karnych.