Początek spotkania należał do gospodarzy - drużyny Gwardii Opole. Świetnie w bramce spisywał się Adam Malcher, dzięki któremu Corotop Gwardia Opole wypracowała przewagę i w pewnym momencie pierwszej połowy prowadziła nawet 10:5.

Nagle coś zepsuło się w grze opolskiej drużyny. Wśród gości prym wiódł kapitan Piotrkowianina Piotr Swat, który w pierwszej części gry zdołał 6-krotnie pokonać opolskiego bramkarza.

Tuż przed końcem pierwszej połowy Piotrkowianin zdołał wyrównać, a nawet wyjść na prowadzenie. Po 30 minutach gry, lepsi byli goście, którzy prowadzili 14:13.

W drugiej części gry na szczęście sprawy w swoje ręce wziął Piotr Jędraszczyk, który pomógł powrócić "Gwardzistom" na właściwe tory. Emocjonująco w Stegu Arenie było do końcowej syreny, ale ostatecznie górą byli gospodarze, którzy wygrali 32:30.

Mecz podsumował, szczęśliwy Bartosz Jurecki, trener Corotop Gwardii Opole:

- Oczywiście jeżeli tak miałoby być do końca sezonu i wygrywać jedną czy dwoma bramkami, to ja to biorę w ciemno. Ten sezon pokazuje, że jest mega nieobliczalny i każdy z każdym może wygrać, a te drużyny są o podobnym potencjale.

Gwardia dzięki wygranej z Piotrkowianinem awansowała na 8. miejsce w ligowej tabeli.