To był bieg dla prawdziwych twardzieli. W Turawie wystartował pierwszy Arm Race
W tej rywalizacji liczyła się szybkość, wytrzymałość i siła. Podczas pikniku rodzinnego w Turawie odbył się pierwszy Arm Race Turawa, czyli bieg z przeszkodami dla amatorów i wyczynowców.
- Tu mamy tysiące osób, które dopingują tych zawodników i to jest właśnie w tym biegu najpiękniejsze. Oni nie biegną gdzieś tam po lasach, poprowadziliśmy te wszystkie trasy, żeby kibice mogli dopingować, no i to się faktycznie dzieje. Tutaj całe to jezioro faktycznie żyje.
Uczestnicy zawodów mieli do pokonania trzy dystanse: trasa kilometrowa dla całych rodzin oraz 5 i 10 km dla zawodników nieco bardziej doświadczonych.
- Trasa była naprawdę wymagająca - mówi Grzegorz Lisowski, uczestnik biegu ze Świętochłowic.
- Strasznie wypompowany jestem. Bardzo szybka trasa, ciepło, więc ogólnie zniszczony jestem. Trasa mega fajna. Piękny teren, fajnie ustawione przeszkody, nic tylko tu wracać. Dzisiaj się nastawiałem na "piątkę" i podobno wygrałem.
W rywalizacji wzięło udział ponad 500 osób. Każdy kto pokonał trasę otrzymywał pamiątkowy medal.