Opolskie środowisko sztuk walki komentuje sprawę gali z udziałem sobowtórów Putina i Zełeńskiego. "Nie mieści mi się w głowie, że można na coś takiego wpaść"
Powracamy do tematu gali MMA, która miała odbyć się w opolskiej Stegu Arenie. Tę w sobotę (02.04.) zapowiedział na konferencji prasowej aktor Antoni Królikowski, który promował ją pojedynkiem sobowtórów Władimira Putina i Wołodymyra Zełeńskiego. Na temat tego typu gal MMA wypowiedzieli się opolscy sportowcy zajmujący się sztukami walki.
- Kompletnie nie rozumiem, jak można było zaprosić na taką walkę w sytuacji, którą mamy za naszą wschodnią granicą - Adam Golonkiewicz, trener personalny, były zawodnik MMA. - Wiem, że mamy takie czasy, że takie patologiczne zachowania ludziom imponują. No, jest to poroniony pomysł. Nie powinno być takiej sytuacji, żeby w ogóle to ktoś promował. Nie mieści mi się w głowie, że w ogóle można na coś takiego wpaść.
- Na początku myślałem, że to zaproszenie to żart, ale 1 kwietnia był w piątek - mówi Paweł Kujawa, współwłaściciel klubu Next Level Opole. - Poziom, do którego zniżyli się organizatorzy Royal Division, sprawia, że zastanawiam się właściwie, po co to robić? Bo jeśli o kwestie pieniędzy, to można zarobić w inny sposób, organizując inne walki, inne gale. To, do czego chcieli doprowadzić organizatorzy, kompletnie wybiło mnie takiego szablonowego myślenia i starałem się zrozumieć, o co może chodzić, ale kompletnie nie mam pojęcia, co chcą tym uzyskać.
Dodajmy, że prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski zapowiedział, że nie dopuści do odbycia się gali zaplanowanej na 30 kwietnia.