Spotkanie rozpoczęło się skutecznym atakiem przez środek w wykonaniu Sebastiana Wardy. W kolejnych akcjach ZAKSA w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła prezentowała się znacznie lepiej od swoich rywali. Cały czas prowadziła kilkoma punktami i ostatecznie zasłużenie wygrała 25:21.

Drugi set był zdecydowanie bardziej wyrównany. Wynik bardzo długo kręcił się wokół remisu. Dopiero w samej końcówce goście zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Krispol wygrał 25:22 i doprowadził do remisu.

W kolejnej partii kibice znowu byli świadkami bardzo zaciętej i wyrównanej rywalizacji. W nerwowej końcówce więcej zimnej krwi wykazali gospodarze i to oni wygrali 25:23. W następnym secie obraz gry nie uległ zmianie. Decydujące piłki znowu jednak należały do zespołu trenera Dembończyka, który wygrał 25:22, a całe spotkanie 3:1.

- W stu procentach jesteśmy zadowoleni z tego, co dzisiaj zrobiliśmy. Mecz był sam w sobie ciężki. Dzisiaj dołączył do nas Sławek Jungiewicz. Ja też od samego początku zacząłem na pozycji przyjmującego, gdzie się czuję o wiele bardziej pewnie niż w ataku. Dobrze to wyglądało - podsumowuje Kamil Semeniuk, najlepszy zawodnik spotkania.