Kolejnego cudu nie było. Gwardia wysoko przegrała z Vive Kielce
KPR Gwardia Opole przegrała z PGE Vive Kielce 18:29 (10:16) w 4. kolejce PGNiG Superligi piłkarzy ręcznych. Od samego początku wielokrotny mistrz Polski rozdawał karty na boisku. Gwardziści najlepszy rezultat osiągnęli na początku pierwszej połowy, kiedy to przegrywali 7:11. Niestety od tego momentu mistrz z Kielc zaczął nadawać ton rywalizacji. Wygrał pierwsza połowę 16:10, a cały mecz 29:18.
- Niestety niewiele mogliśmy dzisiaj zrobić - mówi kapitan KPR Gwardii Opole Mateusz Jankowski.
- Pewnie może i by się dało, gdybyśmy troszeczkę więcej charakteru od samego początku wnieśli do tego spotkania. Nie da się grać, kiedy my popełniamy błędy, a drużyny kielecka to skutecznie kontruje. Zniszczyli nas kontrami, mimo tego że nasi bramkarze dobrze dzisiaj bronili. Trochę za dużo było też niesportowej walki. Jeżeli zespół z Kielc tak podchodzi do tematu, to my im nie będziemy dłużni. Będziemy się tym samym odwdzięczać. To nie jest tak, że ktoś jest nietykalny w tej lidze. Każdy ma takie same prawa - dodaje Jankowski.
Sędziowie pokazali w tym spotkaniu dwie czerwony kartki dla zawodników z PGE Vive Kielce. Po czterech kolejkach Gwardia ma na koncie dwa zwycięstwa i dwie porażki, co daje jej 6 miejsce w lidze.
- Pewnie może i by się dało, gdybyśmy troszeczkę więcej charakteru od samego początku wnieśli do tego spotkania. Nie da się grać, kiedy my popełniamy błędy, a drużyny kielecka to skutecznie kontruje. Zniszczyli nas kontrami, mimo tego że nasi bramkarze dobrze dzisiaj bronili. Trochę za dużo było też niesportowej walki. Jeżeli zespół z Kielc tak podchodzi do tematu, to my im nie będziemy dłużni. Będziemy się tym samym odwdzięczać. To nie jest tak, że ktoś jest nietykalny w tej lidze. Każdy ma takie same prawa - dodaje Jankowski.
Sędziowie pokazali w tym spotkaniu dwie czerwony kartki dla zawodników z PGE Vive Kielce. Po czterech kolejkach Gwardia ma na koncie dwa zwycięstwa i dwie porażki, co daje jej 6 miejsce w lidze.