Ekstremalne warunki na Bałtyku. Żeglarze wycofują się z bitwy o Gotland
Trudne warunki pogodowe sprawiły, że 18 żeglarzy w tym opolanin Andrzej Kopytko wycofało się z Wielkiej Żeglarskiej Bitwy o Gotland. W ekstremalnych i uznawanych za najtrudniejsze na Morzu Bałtyckim samotnych regatach udział biorą już tylko cztery osoby - trzech mężczyzn i jedna kobieta.
- Po trudnym wczorajszym dniu (15.09) kolejne prognozy wskazują na wiatr wiejący z prędkością 50 węzłów, czyli około 10-11 w skali Beauforta - mówi kapitan Andrzej Kopytko. - To są ekstremalne warunki. Tu już właściwie kończy się mowa o regatach, wyścigu, sportowej rywalizacji. W tych warunkach walczy się o życie. To decyzja zawodników, rozsądek i indywidualna ocena przygotowania łódki i jej możliwości decyduje o tym, kto kontynuuje wyścig, a kto nie - dodaje.
- Wycofanie się tych żeglarzy świadczy o tym, że są świadomi i przygotowani do podejmowania tak trudnych decyzji - mówi Krystian Szybka, dyrektor regat Wielka Żeglarska Bitwa o Gotland. - Ja mam zawsze taką analogię w głowie, że to tak jak alpinista, który jest już bardzo blisko upragnionego szczytu, ale przy pewnych warunkach, kiedy jest już bardzo blisko tego szczytu, musi po prosu zawrócić. Tak samo mamy tutaj, dla nich jest to impreza roku, przygotowują się do niej, ale w którymś momencie trzeba powiedzieć zabawa zabawą, wyzwanie wyzwaniem, ale zawracam, bo to może skończyć się źle - dodaje.
Na morzu pozostało jeszcze sześć jachtów - dwa z nich zgłosiły awarię i wycofały się z rywalizacji. Pozostałe cztery na razie nie zgłaszają żadnych technicznych problemów i jak powiedział Radiu Opole dyrektor regat, jeśli wszystko będzie OK, to w środę najprawdopodobniej dotrą do mety.
EDIT (17.09): Zostały już tylko trzy jednostki w grze.
- Wycofanie się tych żeglarzy świadczy o tym, że są świadomi i przygotowani do podejmowania tak trudnych decyzji - mówi Krystian Szybka, dyrektor regat Wielka Żeglarska Bitwa o Gotland. - Ja mam zawsze taką analogię w głowie, że to tak jak alpinista, który jest już bardzo blisko upragnionego szczytu, ale przy pewnych warunkach, kiedy jest już bardzo blisko tego szczytu, musi po prosu zawrócić. Tak samo mamy tutaj, dla nich jest to impreza roku, przygotowują się do niej, ale w którymś momencie trzeba powiedzieć zabawa zabawą, wyzwanie wyzwaniem, ale zawracam, bo to może skończyć się źle - dodaje.
Na morzu pozostało jeszcze sześć jachtów - dwa z nich zgłosiły awarię i wycofały się z rywalizacji. Pozostałe cztery na razie nie zgłaszają żadnych technicznych problemów i jak powiedział Radiu Opole dyrektor regat, jeśli wszystko będzie OK, to w środę najprawdopodobniej dotrą do mety.
EDIT (17.09): Zostały już tylko trzy jednostki w grze.