Szczególnie, że właściwie przez 55 minut meczu, to gospodarze byli stroną dominującą. Po pierwszej połowie MMTS prowadził 16:12. Na początku drugiej części Gwardia zniwelowała straty do dwóch trafień, ale za chwilę Kwidzyn prowadził znów wysoko – 5 bramkami.

W ostatnich pięciu minutach opolanie postawili wszystko na jedną kartę. Wzmocnili obronę, w ataku szalał Maciej Zarzycki i na koniec mimo porażki Gwardziści mogli być zadowoleni. Udało się bowiem zmniejszyć rozmiary porażki. Opolanie ulegli 25:26, ale w rewanżu to oni będą mieli atut własnego parkietu.

- Długo analizowaliśmy grę tego przeciwnika – komentuje Jan Klimków, obrotowy Gwardii. - Jednak Kwidzyn zmienił kilka zagrywek i nie wiedzieliśmy w niektórych sytuacjach co zrobić. Ale w drugiej połowie już rozgryźliśmy co grają i o wiele lepiej nam się grało w obronie. Tak samo w ataku dorzuciliśmy kilka bramek i wyszliśmy ze straty pięciu na jedną bramkę. Także jest jak najbardziej na plus.

Rewanż odbędzie się w piątek (24.05) w Opolu w Stegu Arenie o godzinie 20.15. Relacja w Radiu Opole.