Mecz na zawał serca. Pogoń Prudnik to potrafi
Prowadzić niemal cały mecz, by w końcówce omal nie przegrać. Horror zafundowali swoim kibicom ponownie koszykarze z Prudnika.
Pierwsza kwarta należała do ekipy z Prudnika. Dużo niecelnych rzutów za 3 mieli goście, a prudniczanie się nie mylili. Efekt 23-14. W drugiej kwarcie Łowicz gonił Pogoń, ale prudniczanie utrzymywali bezpieczną przewagę. Tak było do dwóch minut przed końcem połowy. Wówczas to faul w ataku, strata piłki i z dziewięciu punktów zrobiły się tylko cztery przewagi. Do połowy było 46-42.
W trzeciej kwarcie było nerwowo. Łowiczanie kilka razy byli blisko przejęcia prowadzenia. Na szczęście na 4 minuty przed końcem tej odsłony, prudniczanie zaliczyli przejęcia i utrzymali przewagę. Było 67-60
Ta przewaga utrzymywała się przez osiem minut czwartej kwarty. W końcówce łowiczanie doścignęli gospodarzy na dwa oczka. Zrobiło się nerwowo. Na szczęście kapitan drużyny Pogoni Grzegorz Mordzak zachował przytomność i rzucił za 3 punkty.
- Człowiek już trochę lat na tym parkiecie spędził - zaznacza. - Nawet, jak bym tego nie trafił, to nic by się nie stało. Można być bohaterem, a można być zerem.
W tym przypadku kapitan Pogoni był bohaterem. Ostatecznie Pogoń wygrała 89-84.