ZAKSA lepsza w starciu z Czarnymi Radom. Kędzierzynianie wygrali 3:1 i zapewnili sobie grę w półfinale
Trójkolorowi nie bez trudu pokonali przed własną publicznością Czarnych Radom 3:1 (25:21, 23:25, 25:23, 25:23) w meczu 24. kolejki PlusLigi siatkarzy. Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu zasadniczego ZAKSA prowadzi w ligowej tabeli z dorobkiem 56 punktów i ma pewny udział w półfinale play-off PlusLigi.
Podopieczni Andrei Gardiniego rozpoczęli pierwszego seta bardzo spokojnie, momentami nawet zbyt spokojnie i to oni początkowo musieli gonić wynik. Czarni po kilku piłkach wyszli na prowadzenie 3:1, a następnie 6:4. Na szczęście zespół z Kędzierzyna wrócił do równowagi i po następnych kilku akcjach zdołał wyjść na prowadzenie 13:10. Za chwilę mieliśmy niestety kolejny moment dekoncentracji miejscowych i to Radom ponownie prowadził 15:14 i 18:16. W decydujących fragmentach setach kędzierzynianie zagrali już z odpowiednią koncentracją i wygrali dość pewnie 25:21. Decydujący punkt zdobył atakiem ze środka Tomasz Kalembka.
Początek drugiej odsłony był bardzo wyrównany. Goście dotrzymywali kroku naszemu zespołowi do wyniku 10:10. Później bardziej wszechstronna gra trójkolorowych pozwoliła objąć im prowadzenie, między innymi 10:13 i 17:13. Wydawało się, że ZAKSA spokojnie wygra także drugiego seta. Tymczasem kilka prostych błędów spowodowało, że goście najpierw doprowadzili do remisu 21:21, a potem wyszli na prowadzenie. W emocjonującej końcówce więcej precyzji było po stronie Czarnych, którzy wygrali 25:23 i doprowadzili do wyrównania 1:1.
W kolejnym secie od pierwszej piłki trwała twarda walka z obu stron o każdy punkt. Lepiej trudy tej bardzo nerwowej partii wytrzymali gospodarze, którzy wygrali 25:23. W partii numer cztery emocje były nie mniejsze. Początkowo lekką przewagę mieli kędzierzynianie, którzy prowadzili dwoma, trzema punktami. W dalszej części rywalizacji goście zdołali jednak doprowadzić do remisu 19:19, a za chwilę zdobyli kolejny punkt i wyszli na prowadzenie. W decydujących fragmentach as serwisowy Bieńka, kiwka Śliwki i atak Kaczmarka przesądziły o wygranej ZAKSY 25:23, a całego spotkania 3:1.
- Rywal z wysokiej półki. Zajmuję czwarte miejsce w tabeli, także było do przewidzenia, że na pewno nie będzie nie wiadomo jak łatwo. Cieszymy się z tego zwycięstwa, cieszymy się, że wygraliśmy za trzy punkty, bo nasza gra nie wygląda jeszcze tak, jak powinna wyglądać - podsumowuje Łukasz Kaczmarek, atakujący ZAKSY.
MVP spotkania został wybrany Rafał Szymura. Kolejny mecz ZAKSA zagra na wyjeździe z GKS Katowice, 16 marca.
Początek drugiej odsłony był bardzo wyrównany. Goście dotrzymywali kroku naszemu zespołowi do wyniku 10:10. Później bardziej wszechstronna gra trójkolorowych pozwoliła objąć im prowadzenie, między innymi 10:13 i 17:13. Wydawało się, że ZAKSA spokojnie wygra także drugiego seta. Tymczasem kilka prostych błędów spowodowało, że goście najpierw doprowadzili do remisu 21:21, a potem wyszli na prowadzenie. W emocjonującej końcówce więcej precyzji było po stronie Czarnych, którzy wygrali 25:23 i doprowadzili do wyrównania 1:1.
W kolejnym secie od pierwszej piłki trwała twarda walka z obu stron o każdy punkt. Lepiej trudy tej bardzo nerwowej partii wytrzymali gospodarze, którzy wygrali 25:23. W partii numer cztery emocje były nie mniejsze. Początkowo lekką przewagę mieli kędzierzynianie, którzy prowadzili dwoma, trzema punktami. W dalszej części rywalizacji goście zdołali jednak doprowadzić do remisu 19:19, a za chwilę zdobyli kolejny punkt i wyszli na prowadzenie. W decydujących fragmentach as serwisowy Bieńka, kiwka Śliwki i atak Kaczmarka przesądziły o wygranej ZAKSY 25:23, a całego spotkania 3:1.
- Rywal z wysokiej półki. Zajmuję czwarte miejsce w tabeli, także było do przewidzenia, że na pewno nie będzie nie wiadomo jak łatwo. Cieszymy się z tego zwycięstwa, cieszymy się, że wygraliśmy za trzy punkty, bo nasza gra nie wygląda jeszcze tak, jak powinna wyglądać - podsumowuje Łukasz Kaczmarek, atakujący ZAKSY.
MVP spotkania został wybrany Rafał Szymura. Kolejny mecz ZAKSA zagra na wyjeździe z GKS Katowice, 16 marca.