Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zagrają o złoto
Po dwukrotnym pokonaniu Indykpolu AZS Olsztyn zespół kędzierzyńskiej ZAKSY awansował po raz trzeci z rzędu do finału mistrzostw Polski w siatkówce mężczyzn.
Po wygranym meczu w Olsztynie to nasza drużyna była faworytem spotkania. Lecz pierwsze dwa sety padły łupem akademików z Olsztyna, który wygrali je 25:19, 25:22. Dziesięciominutowa przerwa przyniosła jednak zmianę obrazu gry. W trzecim secie ZAKSA grała już skuteczniej, a emocje były tak wielkie, że Sam Deroo i Paweł Woicki ukarani zostali czerwonymi kartkami. Ale przewaga naszej drużyny rosła i trzeci oraz czwarty set to wygrana kędzierzynian 25:17 oraz 25:20.
W tie breaku początkowo zespoły zdobywały punkty na zmianę, lecz kilka kąśliwych zagrywek Mateusza Bieńka spowodowały, że gospodarze wyszli na trzypunktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu. Wygrali tie breaka 15:11 i całe spotkanie 3:2. Po meczu środkowy Indykpolu, Daniel Pliński szukał przyczyn porażki gości.
- Mecz był wyrównany, mogło to iść w jedną i druga stronę - mówi Daniel Pliński. - Myślę, że ZAKSA pokazała więcej doświadczenia. Jednak, gdybyśmy pierwszy mecz wygrali u siebie, byłaby duża szansa awansować do finału. A tak pokazaliśmy kawał charakteru. Trener Gardini przez cały mecz ufał swojej drużynie, która miała w dwóch pierwszych setach gigantyczne problemy.
Bardzo zadowolony z wyniku meczu jak i całej rywalizacji półfinałowej był libero ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Paweł Zatorski.
- Spełniło się nasze marzenie z początku tego sezonu - mówi Paweł Zatorski. - Oczywiście chcielibyśmy powtórzyć sukces z poprzedniego sezonu, ale wiedzieliśmy jak ciężko będzie w tym sezonie walczyć o medal, po drobnych roszadach w naszej drużynie. A w tej chwili jesteśmy zadowoleni i zaraz musimy się skupiać na finale.
W rywalizacji o mistrzostwo Polski ZAKSA grać będzie ze Skrą Bełchatów. Pierwsze spotkanie w środę, 2 maja w Bełchatowie, rewanż w sobotę, 5 maja w Kędzierzynie-Koźlu. Jeśli żaden z zespołów nie będzie miał na koncie dwóch wygranych spotkań to decydujące starcie odbędzie się w Kędzierzynie-Koźlu w niedzielę, 6 maja.
W tie breaku początkowo zespoły zdobywały punkty na zmianę, lecz kilka kąśliwych zagrywek Mateusza Bieńka spowodowały, że gospodarze wyszli na trzypunktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu. Wygrali tie breaka 15:11 i całe spotkanie 3:2. Po meczu środkowy Indykpolu, Daniel Pliński szukał przyczyn porażki gości.
- Mecz był wyrównany, mogło to iść w jedną i druga stronę - mówi Daniel Pliński. - Myślę, że ZAKSA pokazała więcej doświadczenia. Jednak, gdybyśmy pierwszy mecz wygrali u siebie, byłaby duża szansa awansować do finału. A tak pokazaliśmy kawał charakteru. Trener Gardini przez cały mecz ufał swojej drużynie, która miała w dwóch pierwszych setach gigantyczne problemy.
Bardzo zadowolony z wyniku meczu jak i całej rywalizacji półfinałowej był libero ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Paweł Zatorski.
- Spełniło się nasze marzenie z początku tego sezonu - mówi Paweł Zatorski. - Oczywiście chcielibyśmy powtórzyć sukces z poprzedniego sezonu, ale wiedzieliśmy jak ciężko będzie w tym sezonie walczyć o medal, po drobnych roszadach w naszej drużynie. A w tej chwili jesteśmy zadowoleni i zaraz musimy się skupiać na finale.
W rywalizacji o mistrzostwo Polski ZAKSA grać będzie ze Skrą Bełchatów. Pierwsze spotkanie w środę, 2 maja w Bełchatowie, rewanż w sobotę, 5 maja w Kędzierzynie-Koźlu. Jeśli żaden z zespołów nie będzie miał na koncie dwóch wygranych spotkań to decydujące starcie odbędzie się w Kędzierzynie-Koźlu w niedzielę, 6 maja.