Koniec sezonu Orlika Opole. GKS Katowice lepszy po raz czwarty
Na ćwierćfinale Polskiej Hokej Ligi sezon kończy Orlik Opole. Nasz zespół w konfrontacji z GKS-em Katowice nie miał nic do powiedzenia i gładko przegrał 0:4.
Orlik do czwartego spotkania przystępował dodatkowo osłabiony brakiem Bartosza Bychawskiego i Martina Przygodzkiego. Oznaczało to, że opolanie grali bez siedmiu podstawowych i bardzo ważnych zawodników.
Długo jednak byli równorzędnym partnerem dla GKS-u. Przez 31 minut utrzymywał się wynik bezbramkowy. Dopiero po tym czasie Katowiczanie przełamali defensywę Orlika i objęli prowadzenie.
Losy spotkania rozstrzygnęły się pod koniec drugiej tercji. GKS zdobył trzy bramki w niecałe półtorej minuty. Jeszcze jedną dołożył w tercji trzeciej i ostatecznie wygrał całe spotkanie 5:0.
- Szkoda, ale było bardzo trudno podjąć walkę - mówi Karol Kisielewski, napastnik Orlika. - Kontuzje zadecydowały, mieliśmy bardzo uszczuplony skład. Niestety, chyba też nie daliśmy z siebie wszystkiego, przegraliśmy te cztery mecze. Nie wykazaliśmy, być może, tak dużej inicjatywy walki. Niestety szkoda. Graliśmy dodatkowo w tych barażach, dlatego, że nie zajęliśmy szóstego miejsca. Przez to też mieliśmy trochę mniej sił.
Całą ćwierćfinałową rywalizację GKS wygrał z Orlikiem 4:0.
Długo jednak byli równorzędnym partnerem dla GKS-u. Przez 31 minut utrzymywał się wynik bezbramkowy. Dopiero po tym czasie Katowiczanie przełamali defensywę Orlika i objęli prowadzenie.
Losy spotkania rozstrzygnęły się pod koniec drugiej tercji. GKS zdobył trzy bramki w niecałe półtorej minuty. Jeszcze jedną dołożył w tercji trzeciej i ostatecznie wygrał całe spotkanie 5:0.
- Szkoda, ale było bardzo trudno podjąć walkę - mówi Karol Kisielewski, napastnik Orlika. - Kontuzje zadecydowały, mieliśmy bardzo uszczuplony skład. Niestety, chyba też nie daliśmy z siebie wszystkiego, przegraliśmy te cztery mecze. Nie wykazaliśmy, być może, tak dużej inicjatywy walki. Niestety szkoda. Graliśmy dodatkowo w tych barażach, dlatego, że nie zajęliśmy szóstego miejsca. Przez to też mieliśmy trochę mniej sił.
Całą ćwierćfinałową rywalizację GKS wygrał z Orlikiem 4:0.