Udany rewanż AZS-u Częstochowa na nyskiej Stali
Kilkanaście lat temu rywalizowali o medale mistrzostw Polski, teraz walczyli o punkty pierwszoligowe. Stal Nysa podejmowała w pierwszym meczu ligowym w nowej hali AZS Częstochowa.
Spotkanie zgromadziło komplet publiczności, ale mimo starań i głosów gardeł kibiców nysanie nie zdołali powtórzyć wyniku z pierwszej rundy. Wtedy w Częstochowie wygrali 3:1. Tym razem lepsi byli podopieczni Krzysztofa Stelmacha, którzy przegrali jedynie drugą partię 20:25. W pozostałych zwyciężali 25:18, 25:22 i po niesamowitej końcówce 32:30.
- Walczyliśmy do końca i niewiele brakowało do doprowadzenia do tie-breaka - podsumowuje drugi trener Stali, Arkadiusz Olejniczak. - Myślę, że kluczowa w czwartym secie była zagrywka. Tak naprawdę wystarczyłyby dwie piłki i moglibyśmy się bić dalej. Taki jednak jest sport, a siatkówka jest dość perfidna: dwie niepodbite piłki powodują, że niestety my schodzimy przegrani. Gratuluję przeciwnikom tego rewanżu, ale oczywiście liga się nie kończy, a my dalej walczymy. Trzeba podnieść się po porażce - dodaje.
- Kibice mimo wyniku poczuli duże emocje, bo za nami twarda, męska gra - zauważa atakujący Stali, Mateusz Piotrowski. - Ani my nie przeważaliśmy w żadnym elemencie, ani Częstochowa. W tym meczu była mocna siatkówka, taka, na jaką liczyliśmy. Tego dnia koledzy z Częstochowy zagrali o parę procent lepiej i zasłużenie wygrali ten mecz - podsumowuje.
MVP spotkania został z pochodzenia nysanin, kapitan AZS-u Częstochowa Patryk Szczurek. Kolejny mecz, tym razem w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski, nasi siatkarze zagrają w środę (10.01). W Hali NYSA podejmą jedną z najlepszych drużyn w Polsce, mającego w swoim składzie reprezentantów kraju i byłego selekcjonera kadry na ławce trenerskiej, Trefla Gdańsk.
- Walczyliśmy do końca i niewiele brakowało do doprowadzenia do tie-breaka - podsumowuje drugi trener Stali, Arkadiusz Olejniczak. - Myślę, że kluczowa w czwartym secie była zagrywka. Tak naprawdę wystarczyłyby dwie piłki i moglibyśmy się bić dalej. Taki jednak jest sport, a siatkówka jest dość perfidna: dwie niepodbite piłki powodują, że niestety my schodzimy przegrani. Gratuluję przeciwnikom tego rewanżu, ale oczywiście liga się nie kończy, a my dalej walczymy. Trzeba podnieść się po porażce - dodaje.
- Kibice mimo wyniku poczuli duże emocje, bo za nami twarda, męska gra - zauważa atakujący Stali, Mateusz Piotrowski. - Ani my nie przeważaliśmy w żadnym elemencie, ani Częstochowa. W tym meczu była mocna siatkówka, taka, na jaką liczyliśmy. Tego dnia koledzy z Częstochowy zagrali o parę procent lepiej i zasłużenie wygrali ten mecz - podsumowuje.
MVP spotkania został z pochodzenia nysanin, kapitan AZS-u Częstochowa Patryk Szczurek. Kolejny mecz, tym razem w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski, nasi siatkarze zagrają w środę (10.01). W Hali NYSA podejmą jedną z najlepszych drużyn w Polsce, mającego w swoim składzie reprezentantów kraju i byłego selekcjonera kadry na ławce trenerskiej, Trefla Gdańsk.