Kędzierzyńska ZAKSA rozgromiła Dafi Społem Kielce
Niewiele ponad godziny potrzebowali siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle aby pokonać ostatni zespół PlusLigi i nadal przewodzić tabeli.
Mistrzowie Polski, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle gościli ostatnią drużynę tabeli, Dafi Społem Kielce, i pewnie pokonali przeciwników. Dwa pierwsze sety od początku do końca przebiegały pod dyktando naszej drużyny, która zwyciężyła w nich dwukrotnie po 25:14.
W trzeciej partii zawodnicy z Kielc przez chwilę stawiali czoła Mistrzom Polski, ze stanu 14:8 odrobili straty na 14:12. To było jednak wszystko, na co było stać przyjezdnych, bo ostatecznie ZAKSA wygrała seta 25:18 i całe spotkanie 3:0. Niezbyt wesołą minę miał trener zespołu gości, Wojciech Serafin, który starał się jednak szukać pozytywów w spotkaniu z Mistrzami Polski.
- Dzisiaj, mimo wszystko, ZAKSA była dla nas za silna - mówi Wojciech Serafin. - Myślałem, że pokusimy się o jakąś niespodziankę, może wygramy seta. Niestety, tak jak Katowice przegrały u siebie z ZAKSĄ, tak my przegraliśmy w ZAKSIE. To jest bardzo trudny rywal, klasowy zespół, który zaraz będzie startował w Klubowych Mistrzostwach Świata. Widać, że są w niezłej formie, zbierają się do kupy. Wyszli na nas najmocniejszym składem czyli nas docenili i to doceniam.
Połowę drugiego seta grali Marco Falaschi i Sławomir Jungiewicz, lecz w trzecim secie znów gospodarze rozpoczęli podstawowym składem. Były zawodnik kieleckiego zespołu, Sławomir Jungiewicz, był zadowolony z postawy zespołu na boisku.
- Jeden punkt zdobyłem atakiem a drugi „dzyszlem” - mówi Sławomir Jungiewicz. - A tak szczerze powiedziawszy, spodziewaliśmy się większego oporu ze strony Kielc. Też miłe zaskoczenie, że my jako drużyna jesteśmy na najwyższym poziomie skupienia i nie jest odpuszczany żaden mecz, nawet z przeciwnikiem z dolnej części tabeli i to bardzo cieszy.
Po 12. kolejkach meczów ZAKSA Kędzierzyn-Koźle prowadzi w tabeli z kompletem zwycięstw, mając na koncie 37 punktów.
W trzeciej partii zawodnicy z Kielc przez chwilę stawiali czoła Mistrzom Polski, ze stanu 14:8 odrobili straty na 14:12. To było jednak wszystko, na co było stać przyjezdnych, bo ostatecznie ZAKSA wygrała seta 25:18 i całe spotkanie 3:0. Niezbyt wesołą minę miał trener zespołu gości, Wojciech Serafin, który starał się jednak szukać pozytywów w spotkaniu z Mistrzami Polski.
- Dzisiaj, mimo wszystko, ZAKSA była dla nas za silna - mówi Wojciech Serafin. - Myślałem, że pokusimy się o jakąś niespodziankę, może wygramy seta. Niestety, tak jak Katowice przegrały u siebie z ZAKSĄ, tak my przegraliśmy w ZAKSIE. To jest bardzo trudny rywal, klasowy zespół, który zaraz będzie startował w Klubowych Mistrzostwach Świata. Widać, że są w niezłej formie, zbierają się do kupy. Wyszli na nas najmocniejszym składem czyli nas docenili i to doceniam.
Połowę drugiego seta grali Marco Falaschi i Sławomir Jungiewicz, lecz w trzecim secie znów gospodarze rozpoczęli podstawowym składem. Były zawodnik kieleckiego zespołu, Sławomir Jungiewicz, był zadowolony z postawy zespołu na boisku.
- Jeden punkt zdobyłem atakiem a drugi „dzyszlem” - mówi Sławomir Jungiewicz. - A tak szczerze powiedziawszy, spodziewaliśmy się większego oporu ze strony Kielc. Też miłe zaskoczenie, że my jako drużyna jesteśmy na najwyższym poziomie skupienia i nie jest odpuszczany żaden mecz, nawet z przeciwnikiem z dolnej części tabeli i to bardzo cieszy.
Po 12. kolejkach meczów ZAKSA Kędzierzyn-Koźle prowadzi w tabeli z kompletem zwycięstw, mając na koncie 37 punktów.