Sześć bramek przy Oleskiej. Odra przegrywa z Miedzią
Opolska Odra po dwóch zwycięstwach na zapleczu ekstraklasy, w trzeciej kolejce znalazła pogromcę. Przy Oleskiej od zespołu Mirosława Smyły lepsza okazała się Miedź Legnica.
Zaczęło się wyśmienicie. W 6. minucie błąd defensywy gości wykorzystał Marek Gancarczyk, który płaskim strzałem sprzed pola karnego dał prowadzenie Odrze.
Goście wyrównali w ostatnich sekundach pierwszej części gry. Dośrodkowanie z rzutu wolnego głową wykończył Rafał Augustyniak.
W 66. minucie Miedź wyszła na prowadzenie. Zawodnicy gości przy biernej postawie Opolan wprowadzili piłkę w pole karne, w nim wymienili jeszcze dwa podania, a całą akcją zakończył Jakub Vojtus. Ten sam piłkarz na listę strzelców wpisał się w 75. minucie, kiedy skutecznie wykonał "jedenastkę". Rzut karny w tej sytuacji był jednak bardzo kontrowersyjny.
Gola kontaktowego Odra strzeliła 4 minuty później. Fantastycznym uderzeniem z wolnego popisał się Rafał Niziołek, a piłka wpadła w samo okienko bramki gości.
Odra ruszyła do natarcia, a goście próbowali swych sił w kontratakach. Po jednym z nich piłkę ręką w polu karnym zagrał Łukasz Winiarczyk i sędzia znów wskazał na jedenasty metr. Tym razem pewnym egzekutorem okazał się Marko Bareno.
- Dobrze zaczęliśmy, szybko zdobyliśmy bramkę - mówi Mateusz Bodzioch, kapitan Odry. - Potem może za bardzo się cofnęliśmy. Musimy to teraz przeanalizować. W naszej grze było za dużo nerwowości. Jednak najgorsze, co nas mogło spotkać, to stracona bramka do szatni. 10, 15 sekund przed końcem pierwszej połowy frajersko straciliśmy gola. Tak często bywa, że przeciwnika takie sytuacje napędzają w następnej połowie.
Odra przegrała z Miedzią 2:4.
Goście wyrównali w ostatnich sekundach pierwszej części gry. Dośrodkowanie z rzutu wolnego głową wykończył Rafał Augustyniak.
W 66. minucie Miedź wyszła na prowadzenie. Zawodnicy gości przy biernej postawie Opolan wprowadzili piłkę w pole karne, w nim wymienili jeszcze dwa podania, a całą akcją zakończył Jakub Vojtus. Ten sam piłkarz na listę strzelców wpisał się w 75. minucie, kiedy skutecznie wykonał "jedenastkę". Rzut karny w tej sytuacji był jednak bardzo kontrowersyjny.
Gola kontaktowego Odra strzeliła 4 minuty później. Fantastycznym uderzeniem z wolnego popisał się Rafał Niziołek, a piłka wpadła w samo okienko bramki gości.
Odra ruszyła do natarcia, a goście próbowali swych sił w kontratakach. Po jednym z nich piłkę ręką w polu karnym zagrał Łukasz Winiarczyk i sędzia znów wskazał na jedenasty metr. Tym razem pewnym egzekutorem okazał się Marko Bareno.
- Dobrze zaczęliśmy, szybko zdobyliśmy bramkę - mówi Mateusz Bodzioch, kapitan Odry. - Potem może za bardzo się cofnęliśmy. Musimy to teraz przeanalizować. W naszej grze było za dużo nerwowości. Jednak najgorsze, co nas mogło spotkać, to stracona bramka do szatni. 10, 15 sekund przed końcem pierwszej połowy frajersko straciliśmy gola. Tak często bywa, że przeciwnika takie sytuacje napędzają w następnej połowie.
Odra przegrała z Miedzią 2:4.