Gwardia Opole awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski
Superligowi szczypiorniści z Opola zagrali jeden z najsłabszych meczów w tym sezonie, ale na szczęście wygrali ze Stalą Mielec 29:27 i awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Początek spotkania był bardzo wyrównany, ale w pewnym momencie podopieczni Rafała Kuptela zaczęli oddawać inicjatywę gościom. Stal wyszła na prowadzenie 13:10, ale gwardziści poderwali się do ataku i na kilka minut przed końcem pierwszej części najpierw wyrównali, a później po trafieniu Ignacego Bąka wyszli na prowadzenie 14:13. Przed gwizdkiem kończącym pierwszą część, Stal zdobyła jeszcze bramkę i po 30 minutach był remis 14:14.
W drugiej części Gwardia prezentowała się lepiej, ale nikt poza Adamem Malcherem w bramce nie zasłużył w naszych szeregach na wyróżnienie. - Jest mi wstyd. Rozegraliśmy najgorsze spotkanie w tym sezonie - powiedział po meczu trener Rafał Kuptel. - Musi paść w szatni kilka ostrych słów, bo mimo tego zwycięstwa zagraliśmy fatalnie i nie ma się z czego cieszyć - dodał trener.
Opolanie co jakiś czas uciekali rywalom, ale później w głupi i niepotrzebny sposób tracili bramki. Gdyby nie świetne interwencje Adama Malchera, mocno osłabiona kontuzjami Stal Mielec migałaby sprawić niespodziankę. Na szczęście gwardziści skupili się w ostatnich minutach i awansowali do ćwierćfinału po zwycięstwie 29:27.
W drugiej części Gwardia prezentowała się lepiej, ale nikt poza Adamem Malcherem w bramce nie zasłużył w naszych szeregach na wyróżnienie. - Jest mi wstyd. Rozegraliśmy najgorsze spotkanie w tym sezonie - powiedział po meczu trener Rafał Kuptel. - Musi paść w szatni kilka ostrych słów, bo mimo tego zwycięstwa zagraliśmy fatalnie i nie ma się z czego cieszyć - dodał trener.
Opolanie co jakiś czas uciekali rywalom, ale później w głupi i niepotrzebny sposób tracili bramki. Gdyby nie świetne interwencje Adama Malchera, mocno osłabiona kontuzjami Stal Mielec migałaby sprawić niespodziankę. Na szczęście gwardziści skupili się w ostatnich minutach i awansowali do ćwierćfinału po zwycięstwie 29:27.