Horror z happy endem przy Kowalskiej
KRP Gwardia Opole pokonała po emocjonującym meczu Górnika Zabrze 29:27.
Pierwsze minuty spotkania były wyrównane, ale na prowadzenie 7:4 wyszli gospodarze. Zespół szkoleniowca Rafała Kuptela utrzymywał przewagę, choć zabrzanie cały czas gonili wynik i deptali miejscowym po piętach. W 27. minucie na tablicy wyników było 16:13 dla opolan, do przerwy gwardziści wygrywali 16:15.
W drugą połowę lepiej weszli opolscy gracze, dobra seria Michała Lemaniaka poskutkowała znów trzybramkową przewagą miejscowych. Świątyni Gwardii jak zawsze znakomicie strzegł Adam Malcher. Po 45. minutach, po rzucie skutecznego dziś także Karola Siwaka Gwardia prowadziła 25:21. Górnik dał jednak o sobie znać i w 58. minucie wyrównał wynik spotkania na 27:27. Zrobiło się nerwowo, na ławkę kar powędrowali dwaj gracze z Zabrza, co wykorzystali gwardziści i na kilkanaście sekund przed końcem golkipera gości pokonał Antoni Łangowski.
- Wiedzieliśmy, że będzie to trudny mecz i ważny, bo za trzy punkty. Chcieliśmy jak najlepiej się pokazać i wielkie pokłony dla zawodników za walkę do końca. Te dwie czerwone kartki po gradacji, które otrzymaliśmy w drugiej połowie sprawiły, że nie mieliśmy już wartościowych zmienników, po graczach obecnych na boisku było widać zmęczenie, ale jestem bardzo szczęśliwy, że wytrzymaliśmy to psychicznie - mówi trener Kuptel.
Gwardziści dopisali do swojego konta trzy punkty i podobnie jak Górnik mają ich w dorobku 10. Kolejny mecz opolska drużyna rozegra w Legionowie.
W drugą połowę lepiej weszli opolscy gracze, dobra seria Michała Lemaniaka poskutkowała znów trzybramkową przewagą miejscowych. Świątyni Gwardii jak zawsze znakomicie strzegł Adam Malcher. Po 45. minutach, po rzucie skutecznego dziś także Karola Siwaka Gwardia prowadziła 25:21. Górnik dał jednak o sobie znać i w 58. minucie wyrównał wynik spotkania na 27:27. Zrobiło się nerwowo, na ławkę kar powędrowali dwaj gracze z Zabrza, co wykorzystali gwardziści i na kilkanaście sekund przed końcem golkipera gości pokonał Antoni Łangowski.
- Wiedzieliśmy, że będzie to trudny mecz i ważny, bo za trzy punkty. Chcieliśmy jak najlepiej się pokazać i wielkie pokłony dla zawodników za walkę do końca. Te dwie czerwone kartki po gradacji, które otrzymaliśmy w drugiej połowie sprawiły, że nie mieliśmy już wartościowych zmienników, po graczach obecnych na boisku było widać zmęczenie, ale jestem bardzo szczęśliwy, że wytrzymaliśmy to psychicznie - mówi trener Kuptel.
Gwardziści dopisali do swojego konta trzy punkty i podobnie jak Górnik mają ich w dorobku 10. Kolejny mecz opolska drużyna rozegra w Legionowie.