Fatum Unii Oświęcim przełamane. Orlik Opole wygrał 4:2
Po niemal dwóch latach przerwy PGE Orlik Opole wygrał z Unią Oświęcim w hokejowej elicie. Tym razem nie było żadnych wątpliwości. Opolanie przeważali i mieli mnóstwo sytuacji.
Od początku meczu to gracze z Opola rozdawali karty. Pierwszego gola w 14. minucie zdobył Bartłomiej Bychawski, który celnie wykorzystał zamieszenie pod bramką gości. Na 2 minuty przed końcem pierwszej tercji, kombinacyjną akcję Orlika wykończył Grant Toulmin i było 2:0.
Rywale nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, a nawet jeżeli dochodzili do głosu, to szybko zamykał im usta świetnie broniący John Murray - Nawet nie wiedzieliśmy, że od tak długiego czasu nie wygraliśmy z Unią. - mówił obrońca Orlika Bartłomiej Bychawski. - Nareszcie to się udało, a w tym meczu byliśmy dużo lepsi - dodał zawodnik.
W drugiej tercji na 3:0 Orlika Opole wyprowadził Mateusz Sordon po asyście Stopińskiego i Szydło. W ostatniej części meczu Ostatnią część meczu Peter Tabacek wykorzystał grę w przewadze i strzelił pierwszą bramkę dla Unii. Szybko odpowiedział Jon Booras i było 4:1. Unia zdołała jeszcze strzelić na 3 minuty przed końcem, ale mimo nerwowej końcówki pod nasza bramką, był to ostatni gol w tym meczu.
Rywale nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, a nawet jeżeli dochodzili do głosu, to szybko zamykał im usta świetnie broniący John Murray - Nawet nie wiedzieliśmy, że od tak długiego czasu nie wygraliśmy z Unią. - mówił obrońca Orlika Bartłomiej Bychawski. - Nareszcie to się udało, a w tym meczu byliśmy dużo lepsi - dodał zawodnik.
W drugiej tercji na 3:0 Orlika Opole wyprowadził Mateusz Sordon po asyście Stopińskiego i Szydło. W ostatniej części meczu Ostatnią część meczu Peter Tabacek wykorzystał grę w przewadze i strzelił pierwszą bramkę dla Unii. Szybko odpowiedział Jon Booras i było 4:1. Unia zdołała jeszcze strzelić na 3 minuty przed końcem, ale mimo nerwowej końcówki pod nasza bramką, był to ostatni gol w tym meczu.